Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | proza |
Data dodania | 2023-05-19 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 389 |
Jechaliśmy z żoną na Mokotów, kiedy nasz autobus zatrzymał się, i kierowca otworzył najszersze środkowe drzwi, po czym sam wysiadł, żeby pomóc wsiąść starszej, może w naszym wieku kobiecie z wózkiem inwalidzkim; siedział na nim w jednym tylko starym damskim klapku jakiś mocno zapyziały, krępy, dużo od niej młodszy, krótko ścięty facet bez nogi. Nosił mocno przerzedzone zaniedbane wąsy i równie przerzedzoną zaniedbaną brodę. Kobieta przypięła go pasami razem z tym jego wózkiem, odwróciła się do nas, a wtedy moja żona do niej głośno zagadała:
- Dzień dobry, kochana pani Aniu. Co to? Zajmuje się pani teraz dziadkami?
Starsza pani pochyliła się w naszą stronę i, zniżając głos, odparła:
- Ciszej! To nie dziadek, a babka...
- Babka? O, Jezusie! Jakim cudem?!
- To kobieta.
- Ale on ma wąsy!
- Cicho bądź! - powiedziałem, wtrącając się do tej zaskakującej rozmowy. - Nie widzisz, że ta babka nosi damskie klapki?
- To kobieta. Straszna pijaczka od zawsze mieszkająca z bratem-alkoholikiem. Oboje nigdy nigdzie nie pracowali. Jej obie córeczki wychował dom dziecka. Dziewczynki pokończyły studia i teraz, kiedy przyjeżdżają z Włoch na urlop, na zmianę raz jedna, raz druga opiekują się swoją matką. Ja tutaj jestem tylko jako tych pijaków sąsiadka w zastępstwie. Jedziemy dzisiaj do dermatologa obciąć facetce paznokcie u nogi.
Taka jest rzeczywistość ale dlaczego?