Przejdź do komentarzyGleboniszczarka
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2023-06-13
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń353

Czarny kwadrat na białym tle Malewicza 

popękał z biegiem lat. rozpadlinki układają się 

w kszałt zwierzęcia, mało dzikiej  puminy-jaguarzyny 

bez mordy, za to z obwisłym brzuchem. 


nie czai się do skoku, cętkowany ociężalec, leniwie 

trwa jakby w torporze (obniżona temperatura, 

niedohibernacja, zawieszenie między być 

a wszystko mi jedno). 


nawet nie tyle leży, ile póistnieje. przeżarł się 

odurzywkami, spaślak, został przez nie zredukowany 

do dwóch wymiarów. im dłużej mu się przypatruję, 

tym lepiej dostrzegam, że cała postać 

to jeden wielki (lamparci?) pysk. 


jest nos, obwisłe uszyska, krzyżyk zamiast 

jednego oka. mam przed sobą portret en face 

okruchów czarnej ziemi. 


czuję, że istota się rozgląda. nie zatraciła 

zdolności performedytacji. coraz większe skupienie, 

szczeliny kroją mnie na dziesiątki części. 


przenik: ja i płaty ścian, liści, okruchy eternitu. 

rozpylenie. podróż w zimno. przejściowe.

  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Tematem tej ekfrazy jest słynny z 1914 r. obraz urodzonego w Kijowie Kazimierza Malewicza "Czarny kwadrat na białym tle". To były czasy, kiedy malarstwo figuratywne po raz pierwszy uciekło od ilustracji, od dekoracyjnego, ładnego odwzorowywania pejzażu, portretu i martwej natury i poszło w stronę zabawy czystym kolorem i kształtem. U nas w Polsce kilka dekad później - już po drugiej wojnie światowej - podobnymi pracami zasłynął Wojciech Fangor.
© 2010-2016 by Creative Media
×