Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2023-10-20 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 286 |
uwielbiam cię śnić.
tej nocy jesteśmy parą niepociesznych ćpunów
ledwie po dwudziestce. masz wygląd młodej
Winony Ryder (to dobrze, źle, czy całkiem
beznadziejnie?).
trzeci narkus, podobnie jak ja, nosi imię teoforyczne.
coś jak Deogracjan, tylko głupiej.
wychudliśmy podczas podróży przez białe piachy.
Kalifornia, motelik, bezczelność: ledwie
zdążyliśmy się zameldować – padłaś nieprzytomna,
więc powlókł cię do pokoju, by cucić. całym sobą.
wiem, co się dzieje, jednak mam to gdzieś.
więcej: uznaję, że to konieczne (farmazony o spełnianiu
ofiary, intensywnościach, pogłębionej więzi).
i – nikczemnienie: byłemu już kumplowi
odkrajam łeb. ciebie, niejako, odnajduję.
poznaję na nowo.
bo ja to przecież owocostan, soczek,
skorupy stłuczonej filiżanki, pamiętasz?
właściwie nie wychodzimy z łóżka.
stałem się tysiącem bestii
o ciałach związanych w supełek. jak najciaśniej.
zaznaczam swoją obecność. ugruntowuję.
czternastocalowy telewizorek stojący na
szafce naprzeciwko wyrka, robi za zagłuszarkę.
miłogłosy prezenter Zdziernika Telewizyjnego
powiedział, że na polu jakiejś wioski
znaleziono kruche szczątki w skafandrach.
to pewnie radzieccy kosmonauci,
którym dawno temu nie udał się zdobyć Księżyca.
od tego czasu krążyli bezwładnie.
wreszcie spadli.
oceny: bezbłędne / znakomite