Autor | |
Gatunek | popularnonaukowe |
Forma | artykuł / esej |
Data dodania | 2024-02-04 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 301 |
Historia jest nauką o przeszłości i jak każda dziedzina naukowa, podlega obiektywnej weryfikacji. Liczą się fakty, a ich interpretacja jest bardziej domeną historiografii, chociaż także nie ulega wątpliwości, że odpowiednie rozumienie przeszłości jest narzędziem polityków do kreowania rzeczywistości. Dla mnie zaś zawsze liczyły się nagie fakty o zdarzeniach, miejscach i osobach. Nie ma nic złego w wyrażaniu swojej opinii o zjawiskach historycznych, ale zawsze warto podkreślić, co jest rzeczywiście faktem, co tylko opinią, a co ledwo domysłem. Kierując się tymi założeniami w swojej pracy, skupiłem się na pokazaniu zdarzeń takimi, jakimi były one w rzeczywistości, nawet jeśli bardzo chcielibyśmy pamiętać je inaczej. Co gorsza, historia zawsze ulegała mitologizacji. Jeśli skrupulatnie się przyjrzymy, będziemy mogli zaobserwować to zjawisko na naszych oczach. Potraktujmy to więc jako szansę, nie jako zagrożenie.
Związki przyczynowo-skutkowe składają się na cały bieg dziejów, a z pozoru nieistotne zdarzenie może zmienić się w coś potężnego w skutkach, jak na przykład przypadek Đorđe Martinovicia (poszukajcie sobie sami, to mało gustowna historia), który przyczynił się do konfliktu na obszarze byłej Jugosławii (chociaż dyskusyjnym pozostaje, czy rzeczywiście jego przypadek miał aż tak duże znaczenie). Zresztą świat jest dosyć skomplikowanym przedmiotem i często przyczyn jest znacznie więcej niż jedna, a skutek jednego zdarzenia staje się powodem dla innego. Nie sposób więc określić obiektywnie, co jest naprawdę ważne, a co tylko takim się wydaje w opinii autora. Wybrałem zagadnienia, które w moim odczuciu wpływają najbardziej na to, jaki jest obecnie świat dookoła nas. Czasem posłużyłem się też szerszym opisem jakiegoś zjawiska jako przykładem dla jemu podobnych. Ilekroć odważyłem się wyrazić swoją opinię, starałem się to jasno podkreślić, że jest to tylko moje zdanie. Co do zasady przyjąłem postawę neutralną światopoglądowo, gdyż – jak zaznaczyłem – historia jest nauką o faktach.
Starałem się nakreślić historię XXI wieku aktualną na stan wiedzy z 2023 roku. Czasem wydaje się, że wszyscy przecież wiemy, co się wydarzyło ledwo chwilę temu, ale obraz, jaki wyrył się w powszechnej świadomości, nie zawsze odpowiada w pełni historycznym faktom, zwłaszcza w dobie bombardowania informacjami zarówno błahymi, jak i wprost kłamliwymi. Zdarza się, że pędzimy tak szybko, że umykają nam pewne zjawiska i nie mamy czasu na ich głębszą analizę.
Nadto uważam, że historia świata nie jest tylko historią Europy z dodatkami – jeśli mówimy o świecie, musimy poświęcić trochę uwagi także kwestiom geograficznie i kulturowo odległym. Możliwość spoglądania na bieżąco na wydarzenia z odległych zakątków globu jest piękna, korzystajmy więc z tej okazji, tym bardziej że w dobie globalizacji mogą one wywierać wpływ na to, co obserwujemy na własnym podwórku.
Całość pisana jest z myślą, by była zrozumiała dla ucznia lat około piętnastu, który nie żył na samym początku wieku, a części wydarzeń niespecjalnie pamięta. Uważam za wielce prawdopodobne, że skończy edukację szkolną bez wiedzy o historii XXI wieku. Tym krótkim i prostym opracowaniem będzie mógł uzupełnić swoją wiedzę. Jednakże – uważam to za konieczne do podkreślenia – nie jest to podręcznik kompletny. Nie da się napisać o wszystkim, zwłaszcza że wobec niejednego zagadnienia powstały już znacznie szersze opisy. Dlatego proszę o potraktowanie tej pracy jako zaproszenia do dalszej edukacji. Podobnie jak w szkole, gdzie pomijane są liczne wydarzenia historyczne dla oszczędzenia czasu i zasypywania dzieci niezbyt istotną w ocenie systemu edukacji wiedzą (przyznajcie się, komu w szkole powiedziano, że Celtowie walczyli nago?). Ważne jest jednak, by mieć jakiś punkt wyjścia, wiedzieć, czego szukać, o czym chce się dowiedzieć więcej. Jeśli więc zaintryguje kogoś skrótowo opisane tu wydarzenie lub postać, zachęcam, by poszukał więcej informacji w bardziej zaawansowanych źródłach.
Niniejsze opracowanie świadomie nie spełnia kryteriów pracy naukowej. Zrezygnowałem z różnorakich przypisów czy powoływania się na konkretne źródła. W wielu przypadkach musiałbym się bowiem odwołać do artykułów prasowych, a – szczerze rzecz ujmując – przez niski poziom dziennikarstwa, przy jednej informacji zmuszony byłby podać trzy niezależne źródła, co z kolei niepotrzebnie zaciemniałoby obraz sytuacji, zamiast go rozjaśnić. Kronikarze w zamierzchłych czasach nie stosowali przypisów, tako i ja, jako samozwańczy kronikarz XXI wieku zrezygnowałem z tej formy. Dołożyłem jednak starań, by praca ta nie była pseudonaukowa, a jedynie niby-naukowa. Czasem w tekście pojawia się instytucja, za którą przytoczono dane statystyczne.
Na koniec wstępu zaznaczę, że uczymy się historii po to, by nie powtarzać tych samych błędów. Jeśli jednak historia nas czegoś uczy – to tego, że my się z niej niewiele uczymy. Życzę miłej lektury, choć przyznam, że zważywszy na jej treść, nie zawsze będzie to proste.
oceny: bezbłędne / znakomite
do tego koniecznie trzeba dodać pofałdowaną "płaszczyznę" /nomen-omen/ zdarzeń płaszcza całej kuli ziemskiej. Wiedzieć, że każde twoje życiowe tsunami, swoje epicentrum miało setki-tysiące kilometrów stąd.
Fenomenalny bajecznie kolorowy kosmita, rawka błazen /18-centymetrowy morski skorupiaczek/ widzi wszystko "na okrągło". Tymczasem nasze /ludzkie/ pole widzenia /przy nieruchomej głowie/ to zaledwie 60 stopni w płaszczyźnie "góra-dół" i 107 stopni w płaszczyźnie "prawo-lewo".
Co zrobić, żeby zobaczyć /jako tak ograniczony obserwator/ W I Ę C E J
??
/Kosztem ostrości widzenia/ wznieść się na kolejny wyższy level
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite