Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2024-03-27 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 218 |
to tylko sklep w wielkim centrum handlowym,
gdzie stoisz przed ladą i beznamiętnym
głosem mówisz: `poproszę krocie`.
dostajesz je, zapakowane w pudełko po adidasach
oklejone kolorowym papierem w zajączki,
płacisz zbliżeniowo. ustami o plastik.
tłum gęstnieje za plecami, wiadomo: święta, czas
napychania. pracownicy rozwieszają girlandy, lepią
banery. jakiś klient przegrywa starcie z potykaczem,
ląduje na restauracyjnym krześle, z rozpędu zamawia
wszystko, co w karcie dań. podwójnie, ale bez cukru.
pojawiają się rzeźnicy książek mający za nic popularne
hasło `Book jest miłością`, wycinają ornamenty w kartkach,
szatkują okładki, by upchnąć nienawistne treści.
ktoś przytomnie zauważa, że jest gorzej, niż
może się wydawać, Satanidzi wytrwale pracują
pod panelami, w pocie czoła pozyskują kurz
i stal na bagnety, stąd wszechobecne wibracje,
rezonowanie regałów, podłogi. zostaje wyśmiany,
lecą drwiny, że straszny z niego
miłośnik teorii spiskowych.
to tylko supermarket, w którym stać nas na coraz mniej.
towaru przybywa, ale biedniejemy z prędkością światła.
muzyczka skończyła się w głośnikach, rozlegają się
nieprzyzwoite dźwięki, od których aż się czerwienimy.
jutro, w ramach protestu, przyjdę bez ciała,
antykonsumpcyjnie. pozwolę rozedrzeć energię,
całkiem za darmo. podławię pazerniuchów,
zbrylę się w gardłach diablim głodomorom.