Autor | |
Gatunek | filozofia |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-03-19 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2115 |
*To nie była wielka rzeka, to zaledwie Odra; ale i ja wtedy byłam mała. Posiadała swoje miejsce w hierarchii rzek, co sprawdziłam potem na mapach świata, dość drugorzędne, ale zauważalne, wicehrabina z prowincji na dworze królowej Amazonki. Mnie jednak zupełnie wystarczała, wydawała się ogromna. Płynęła jak chciała, od dawna nie regulowana, skłonna do wylewów, nieobliczalna. W niektórych miejscach przy brzegu zaczepiała o jakieś podwodne przeszkody, i wtedy powstawały w wodzie wiry. Przepływała, defilowała, zajęta swymi celami, ukrytymi za widnokręgiem gdzieś daleko na północy. Nie było można zawiesić na niej wzroku, bo wyciągała go za horyzont, aż traciło się równowagę.
Nie zwracała na mnie uwagi, zajęta sobą, zmienna, wędrująca woda, do której nigdy nie można wejść dwa razy, jak się później dowiedziałam.
Co roku pobierała słoną opłatę za noszenie na grzbiecie barek - bo i co roku ktoś się w niej topił, a to dziecko przy kąpieli w upalne dni lata, a to jakiś pijany, który dziwnym trafem zatoczył się na moście i pomimo barierki wpadł do wody. Topielców zawsze poszukiwano długo i z wielkim hałasem, co trzymało całą okolicę w napięciu. Organizowano nurków i wojskowe motorówki. Według podsłuchanych relacji dorosłych, znajdowane ciała były spuchnięte i blade - woda wypłukała z nich wszelkie życie, tak zamazała rysy twarzy, że bliscy mieli kłopot z rozpoznaniem zwłok.*
(Olga Tokarczuk, *Bieguni* - patrz strony 7/8)
A na stronie 9. jako ilustracja tego hipnotyzującego - dla dziecka zwłaszcza - tematu stara niemiecka grafika, przedstawiająca w sepii (wszystkie rozciągnięte w kierunku północ - południe jak jakieś martwe długie ośmiornice), uszeregowane w/g wielkości unerwienia rzek świata. Kiedy tworzono tę rycinę, o Amazonce jeszcze nikt nic pewnego nie wiedział, więc największą dla ilustratora była północnoamerykańska Missouri - jak dzisiaj wiemy, zaledwie dopływ potężnej Missisippi... która w tej teutońskiej wizji stała się z kolei tylko dopływem małej Missouri, a samą Amazonkę zdegradowano do miejsca drugiego, więc sami, szanowni Państwo, widzicie, że wraz z naszą Odrą (na grafice to na dole 6. od prawej strony jak te flaki rozciągnięta *ośmiorniczka* o nazwie Oder z zaznaczonymi na niej miastami: Stettin, Frankfurt i Breslau) - sami Państwo widzicie, że wraz z wodą - i CZASEM! - płynie nie tylko pic na wodzie, fotomontaż, ale i nasze, starzejących się dzieci, iluzje, uprzedzenia i zwykła barbarzyńska n i e w i e d z a.
Rzeki sobie płyną, zegar tyka, świat nieubłaganie się zmienia - i nikt dwa razy do tej samej Odry nie wchodzi.
NIKT DWA RAZY DO TEJ SAMEJ RZEKI NIE WCHODZI, bo wszystkich obowiązuje Heraklitejskie panta rhei.
To dlatego życie i zdrowie, jednokrotnie nam darowane, są tak bezcenne.
oceny: bezbłędne / znakomite