Tekst 97 z 89 ze zbioru: Zrzędzian
Autor | |
Gatunek | satyra / groteska |
Forma | proza |
Data dodania | 2024-05-28 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 268 |
Jeden z nas, notorycznych więźniów, zostaje profosem. Początkowo stara się ulżyć naszym tarapatom, z czasem jednak poprzestaje na zażenowanym współczuciu. Niegodziwy, radośnie kuma się z pozostałymi strażnikami i zabrania nam tego, do czego tęsknił, o co walczył.
Nie gratulujemy mu. Ograniczamy swój dziękczynny występ do powściągliwych życzeń. Pragniemy dla niego połamania nóg i niechaj go pies trąca. On zaś, na haju, mówi, że trudno nam dogodzić i że nie jesteśmy mu wystarczająco wdzięczni.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
Nie po szczeblach?
I nie po cudzych trupach?!
Żadne chrześcijańskie wartości T A M
/na szczytach/
nie działają!
że są ludzie popaprane,
żeśmy nie anioły??
Gdzie on skończył szkoły?!
Tego tu profosa!
Atmosfera! Pot z gorąca
Z czoła, z karku, z nosa!
Brzytwy chwyta się tonąca!