Przejdź do komentarzyOutro
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2024-08-27
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń150

znowu wzięło mnie jakieś rozprogramowanie 

neurolingwistyczne. raz jestem krasnalim chadem 

ciężko chorym na ChaD, to znowu 

czuję się jak wywołaniec (ktoś krzyknął: `ej, ty tam!` 

–  i  podnoszę głowę z tłumu  podobnych sobie bezkształtlic). 


wszystkie moje dokumenty i teksty zostają 

anonimizowane. twarz – do tego stopnia 

powszednieje, że aż można ją uznać za 

piaskowy portret. kogo? osoby coraz bardziej byłej, 

mijanej, gorzkniejącego wesołka, który jeszcze 

może rzucić bezczelnie: 

`a ja to głęboko niebię wszelkie problemy`. 


ale ma świadomość, że już go namierzono, czają się, 

gotowe do skoku, diablopomrowy o wilgotnych 

szponach i twardych językach. złapią, przygwożdżą 

– i nie będzie od tego ucieczki. 


próbuje też dodawać sobie otuchy 

mrowiskami lepionych w myślach historyjek 

(jest własnym niechcianym słuchaczem!). 


`... w windzie panował tak wielki ścisk, że aż dwie 

panie będące w zaawansowanej ciąży, w wyniku tarcia 

mimowolnie zrosły się brzuchami. 

sprzeczają się teraz, 

która ma urodzić współpłód...`. 


tańczy, piaskomordek, w takt głuszy. 

jednoosobowe silent disco. 

coraz więcej prądu.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×