Przejdź do komentarzyTransplazja
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2024-09-02
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń100

metoda do tego stopnia jest nowatorska, 

że jeszcze jej nie opracowano. ale spokojnie, 

wszystko jest bezpieczne i legalnawe, 

pozbawione kolców i nawet nie zawsze piecze.


stosuje się ją w leczeniu wyjątkowo trudnych przypadków,  

gdy jest już bardzo naognione i sączące się,  

głowa pacjenta – tak napuchła, że przypomina  

dezamet norkę, inwalidzkie, mało stabilne toczydło  

o jednym, wyłupiastym reflektorze z przodu.


zanim dojdzie do najgorszego, na całym ciele  

powyskakują jątrzące się samobójstwiaki i, chciał,  

nie chciał, trzeba będzie pogryźć się z ziemią  

– przeprowadza się procedurę. 

człowieka - przez ten specyficzny ogień.


bez obaw, możesz się poddać.  

jedynie przypatusisz się, język ci zbrzytwieje,  

wypowiadane słowa będą coraz wulgarniejsze,  

zaczną przypominać ogniwa rozwijającego się  

z nicości łańcucha (jedno zaczepia się za drugie  

–  i leeeci ciurkiem, kaskada,  

kanonada jadowitych określeń).


stoisz teraz taka podwójna, rozgraniczona.  

nurkująca w stertę cieni, nurtowana wątpliwościami.  

zaryzykować, czy dać się zeżreć najgorszemu?


...nie da się przewidzieć wszystkich skutków  

ubocznych, bojuchu, poza tym – ja nie lekarz, 

nawet mag – gorzej, niż mierny, na dodatek  

czarków-maruśków, które tak zachwalam 

nie ma i jeszcze długo nie będzie 

przynajmniej tu, na powierzchni.


więc: śmiało. albo nie, krok do tyłu,  

w tę płytszą przepaść.


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×