Przejdź do komentarzyPochrzęst
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2024-09-12
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń83

gdy w sercu zaczyna mi chrobotać nadmierny

i śmierdząco obciachowy sentymentalizm,

kiedy rozrzewniam się pod byle pretekstem,

mentalnie zakładam bamboszki i,

wziąwszy druty i włóczkę,

sadowię się w bujanym fotelu


– przychodzi opamiętanie, świta jedna z myśli:

WWMMD?

WWJND?

WWND?

What Woud Marilyn Manson Do?

What Would Jon Nödtveidt Do?

What Would Nergal Do?


wtedy śmieje się ze mnie własne, bezczelne ryło,

przechodzi chęć, by zatrzymać tę firanuś, serwetuś,

czy inne dziadostwo. do pieca, podrzeć, połamać

szczeble klatki malowane w ludowe róże i gerbery!


i - na chama, w skórzanej kurtce i promilami w mięchu!

podeszwami po pamiątkach z pielgrzymek, na które

jeździła matka, w ogóle: po pamiątkach!


tratować wspomnienia, a na gruzach pisać ikonę

przedstawiającą byłego prezydenta

schlanego na mównicy!


WWGGAD?

What would GG Allin Do?

a co Sid Vicious?

ich też brałaby melancholia, mieliby opory

przed wyrzuceniem przedmiotów, które należały

do zmarłych członków ich rodzin? taa, jasne.


...a powietrzny koszyczek się plecie, taki na świeconkę,

niewidzialne obrazki z Jezuskami odrastają na ścianach.


kulę się, niemal czuję na skórze, jak pada deszcz

pisanek i paciorków z licheńskiego różańca.


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×