Przejdź do komentarzyLewa górna piątka
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2024-10-14
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń85

nieobycie wewnątrz własnego umysłu, 

faza pierwsza (staram się nie wierzyć, że będą kolejne): 

wpuszczam w siebie świeżo wyhodowane 

zwierzęta rasy poodle metal. 

każde nazywa się John Bongiovi, choć to samica. 


odkulturalnienie: wszystkie łojowe klapki, 

jakie założyłem na uszy, mają wyrzeźbione (szpilką? 

agrafką? nie pamiętam czym i kiedy to robiłem) 

godło terytorium bez właściwych nut. 


wiem, dramatyzuję: otworzyłem okno 

i radzę deszczowi, by nie przestawał padać, bo mam 

na dziś do dentystki, a jeśli dalej będzie lał - wiadomo: 

nie pojadę ze strachu przed kompletnym rozmięknięciem. 


zatem: domatorskość, ta brzydka choroba, przez którą 

rozmył się sens dwóch pierwszych zwrotek. 


próbuję rozbawić się wymyślając historyjki. 

kolesiowi wichura zdmuchnęła szopę, gdy ją 

odbudował - okazało się, że w środku leży stos 

dzieł Lenina. rozumiem coś z tego? 


chcę się kochać, ale nie ze sobą 

(Monika Miller raczej nie wpadnie w odwiedziny), 

stłuc szklany posąg Magdaleny Ogórek, bo chociaż 

nosicielka jego kształtu jest atrakcyjna 

- jednak bez przesady, by choćby w wyobraźni z taką 

(jest z niej mocno azbestowy kwiatek, 

jeśli `Shot through the heart` 

- moja pikawa natychmiast wyrzygałaby pocisk). 


a teraz, drogie dzieci, odbryzg prawdziwie 

konfesyjnej liryki: popsułem kolejną pralkę 

notorycznie ją przeładowując, 


rozpalam pod kuchnią starymi programami 

z Teatru Muzycznego w Lublinie. pierdzielić takie 

pamiątki, wsiurskie snobowanie się tym, że w 2002 

roku moja matka była na Baronie Cygańskim, 

a w 2003 na Carmen 

(chyba, prócz hipersentymentalizmu, 

tylko po to trzymałem je w szufladzie). 


padaj, padaj. może tour bus wpadnie w poślizg, 

muzyka, której słucham, stoczy się z łoskotem z nasypu.

  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Bezkrytyczne przeładowanie, w tym przebodzcowanie (w tym przepicie i przekarmienie) - i to dosłownie wszystkim - obciąża nie tylko twój kręgosłup, żołądek i głowę, ale także siekacze i wszystkie górne i dolne piątki. Bez surowej świadomej selekcji i systematycznych kontrolnych wizyt u dentysty szybko skończysz jak kiedyś Uroboros - i jak zaledwie wczoraj Amy Winehouse.
© 2010-2016 by Creative Media
×