Przejdź do komentarzyNienawiść niejedno ma imię
Tekst 89 z 88 ze zbioru: Różne
Autor
Gatuneksensacja / kryminał
Formaproza
Data dodania2024-10-27
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń233


Godzina 10.30 Gabinet dyrektorki. Ktoś puka.

- Proszę – usłyszała zniecierpliwiony głos za drzwiami. Nacisnęła klamkę i otworzyła gwałtownie drzwi.

Za biurkiem siedziała otyła kobieta z kucykiem na czubku głowy i w okularach na nosie.

- Co tam?- zapytała z nieukrywaną złością.

Kobieta podeszła bardzo blisko nieomal dotykając brzuchem biurka, wyciągnęła z torebki małą berettę z tłumikiem ukrytą w zielonym segregatorze.

Dyrektorka patrzyła na nią pytająco. Zapomniałaś czegoś?

Tola odpowiedziała prawie niesłyszalnie ruchem ust – tak.

Przekręciła segregator i wycelowała prosto w białą różę na kwiecistej sukience. Rozległo się ciche kliknięcie i kwiecista sukienka szybko poczerwieniała. Zdążyła jeszcze zobaczyć zdumione oczy swojej oprawczyni nim odwróciła głowę. Schowała broń na powrót do segregatora, a, ten do torby i uciekła. Za drzwiami odetchnęła głęboko i ruszyła nieśpiesznie. Po drodze uśmiechnęła się do przechodzącej korytarzem pani Madzi.

Przepraszam, śpieszę się - uprzedziła jej pytanie. Mam wizytę u lekarza.

Zatrzasnęła drzwi wyjściowe i wsiadła od razu do samochodu zaparkowanego na chodniku. Miała mało czasu.

Samolot odlatywał za dwie godziny.




  Spis treści zbioru
Komentarze (22)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Wciągająca proza, chciałoby się czytać dalej...
avatar
Jakie imię ma taka nienawiść, która przybiera postać Wszechmogącego, Pana Życia i Śmierci?
avatar
Gruszka, dzięki, wcięło mi razem ze starym laptopem większą część. Może to i dobrze.


Belino, dzięki, rozumiem, że nienawiść to ona, która sama wymierza sprawiedliwość. Bohaterka mam na imię Tola.
avatar
Poprawka: ma*
avatar
Rozwiązywanie konfliktów personalnych

przy pomocy małej beretty z tłumikiem

dobre było na Dzikim Zachodzie,

gdzie najbliższy sędzia urzędował albo w San Francisco

albo w Seattle
avatar
Nemo iudex in causa sua - głosi prawo rzymskie. Twoje poczucie sprawiedliwości NIE JEST wymiarem sprawiedliwości dla twojej ofiary
avatar
Emiliapienkowska, samosądy są tam, gdzie prawo nie dociera. W Polsce nie są czymś nowym, na przykład szlacheckie zajazdy jak na Litwie, chłopskie samosądy jak z Jagną w "Chłopach" nie są całkiem wyssane z palca. Dziś to są także złośliwe podpalenia domów, samochodów. Wendetty, a po polsku samosądy, to nie jest żadna fikcja. Wygodnie nam udawać, że tego nie ma, a prawo dotyczy wszystkich.
Dziś taki przykład odbiegający od innych - Collegium Humanum, które powstało na bazie obecnych czasów. Gdzie tu sprawiedliwość, a poza tym komu zależy na takich nieukach. Czy chcielibyśmy mieć do czynienia z lekarzami, sędziami, którzy o niczym nie mają pojęcia?
avatar
Jedyną winą z zimną krwią zamordowanej bezimiennej dyrektorki jest jej wygląd:
otyłość
kucyk na głowie
okulary na nosie
ORAZ
gniewny ton głosu.

W świecie chrześcijańskich wartości taka wedetta -

to samobój z berettą we własnych ustach
avatar
Bohaterki opowiadania są /z dziada pradziada/ Polkami i akcja rozgrywa się w Polsce współczesnej. Za dwie godziny Tola odleci samolotem, i wszystko będzie pozamiatane...

ALE

Archiwum X

j u ż działa
avatar
"Jedyną winą z zimną krwią zamordowanej bezimiennej dyrektorki jest jej wygląd:
otyłość
kucyk na głowie
okulary na nosie
ORAZ
gniewny ton głosu.

W świecie chrześcijańskich wartości taka wedetta -

to samobój z berettą we własnych ustach"
W tym fragmencie tego nie umieściłam, co jest jej winą.
Mogę dopowiedzieć z innych fragmentów również hipotetycznych, że to mobbing, nierówne traktowanie, kumoterstwo, nepotyzm, poniżanie, itp. wpisać dowolne. Pytanie, czy pracownik może coś z tym zrobić? Nie zawsze. Zemsta nie jest potrzebna, ale ta kładzie kres dalszym niesprawiedliwościom, oczywiście w przenośni, bo to tylko fikcja. Nie jest powiedziane nic o chrześcijańskich wartościach jak również o wielu innych rzeczach. W świecie chrześcijańskich wartości mogą dziać się rzeczy straszne, w tym zabójstwa. Czyż nie zdarzają się przestępstwa? A może mieszkamy w raju na ziemi?
avatar
Moje komentarze nigdy NIE WYCHODZĄ poza ramy komentowanego tekstu. Jaki jest real, wszyscy wiemy. Skala agresji, przemoc psychiczna, seksualna i fizyczna et cetera, et cetera rośnie skokowo, chociaż jako naród powoli zaczynamy się zwijać /wymierać/.

Biblijne contrpasso i zasada odwetu "jakie twoje grzechy, takie też twoje piekło" wciąż zbiera swoje więzienne żniwo
avatar
Tekst, oczywiście, nie nawiązuje wprost do chrześcijńskich wartości,

ale

NIE DA SIĘ go czytać - u nas w katolickiej Polsce - bez tego religijnego kontekstu: w każdym polskim gabinecie dyrektora wisi krzyż
avatar
"Tekst, oczywiście, nie nawiązuje wprost do chrześcijńskich wartości,

ale

NIE DA SIĘ go czytać - u nas w katolickiej Polsce - bez tego religijnego kontekstu: w każdym polskim gabinecie dyrektora wisi krzyż"
Pierwsze słyszę o tym, że w każdym polskim gabinecie wisi krzyż, naprawdę. W katolickiej Polsce zatem nie da się czytać o przestępstwach, o przekrętach i malwersacjach?
Nie da się raczej pominąć tego, że niektórzy nie wybaczają i chcą zadośćuczynienia lub zastosowania biblijnej zasady "oko za oko, ząb za ząb" Nie znaczy, że to pochwalam, ale akurat tak się dzieje. Oni nie zawsze kończą w więziennej celi. Ilu zaginionych mamy w katolickiej Polsce i ilu z nich nigdy się nie odnajdzie, bo zostało zamordowanych? Ilu winnych przestępstw zostało osądzonych?
I jeszcze jedno pytanie, czy jeśli w jakimś gabinecie wisi krzyż, to znaczy, że codziennie ów dyrektor odmawia przed nim modlitwy? A może pracownicy. przychodząc do tego gabinetu, powinni się przeżegnać?
avatar
Czytelnik NIE JEST autorem

i dlatego ma prawo zadawać /sobie/ własne pytania, formułować /też sobie/ inny /swój/ punkt widzenia.

MOŻE TEŻ SIĘ ZAMKNĄĆ
avatar
Wiemy, jak wyglądała otyła, z kucykiem na głowie, w okularach śp. bezimienna dyrektorka, wiemy, jaką miała suknię w róże. Pytanie:

Czy ktoś wie, jak wygląda wymierzająca sobie/jej sprawiedliwość Tola?
avatar
Nieobecny w tej kryminalnej prozie sensacyjnej krzyż na ścianie, nieobecny strój i aparycja jednej z bohaterek, nieobecni nieobecni

/itp. zbędne "luki" informacyjne/

TO PRZECIEŻ

ŚWIADOMY WYBÓR AUTORA
avatar
"Wiemy, jak wyglądała otyła, z kucykiem na głowie, w okularach śp. bezimienna dyrektorka, wiemy, jaką miała suknię w róże. Pytanie:

Czy ktoś wie, jak wygląda wymierzająca sobie/jej sprawiedliwość Tola?"
Narracja oczami Toli tak wygląda i bohaterka nie przegląda się w lustrze, lecz rejestruje to, co widzi. Dla niej dyrektorka jest wrogiem, i z takim właśnie wyglądem. Ona nie wymierza sprawiedliwości, ona chce zadać kres krzywdzącym działaniom. Sama jest postacią tragiczną.
avatar
W komunikacji wyłącznie werbalnej z Czytelnikami NIE JEST istotny ni ton głosu, ni wyraz oczu, ni mimika, ni gestykulacja.

ISTOTNY JEST

przekaz.

Jaki przekaz niesie goły, pozbawiony instrukcji odczytania tekst?

Taki, jakim go widzi Odbiorca

??
avatar
Wskazywanie palcem /już na celowniku!/ z daleka widocznej Bogu ducha winnej ofiary
i ukrywanie /zacieranie wszelkich śladów/ sprawcy, który ma wszystkie karty /wraz z biletem na samolot/ w rękawie

- to

hmmm... pomyślmy...

... jawny współudział

??
avatar
Po czyjej stronie stoi

/za plecami głównych postaci/

anonimowy narrator?
avatar
Emiliapienkowska, dziękuję za komentarze. Muszę przyznać, ze zdumiewają mnie te analizy, ale cóż, takie jest spojrzenie czytelnika.
avatar
Ja również dziękuję. Punkt widzenia Autora nie jest znany nikomu. To, że umożliwia swoim Odbiorcom zajrzenie do własnego warsztatu literackiego, to dla nas wielki honor

i zaszczyt
© 2010-2016 by Creative Media
×