Przejdź do komentarzyMiłosnopoddańczy
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2024-12-27
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń21

śnijmy niedorzeczną śmiesznostkę o Morzu Balowym, 

na środek którego, tuż przed północą,  spływają się 

drakkary, karawele, brzuchate galeony. 


na pokładzie każdego – fioki, dystynkcje, tiurniury, 

pośród nich – mości państwo śmiertelnie zakochani 

we własnych odbiciach. i gra muzyka, w takt której ślepi 

egoiści tańczą, wirują nierozważnie. wpadają do wody. 


a gdzież my? tulimy się na ubożuchnej i stareńkiej krypie 

ledwie widząc siebie nawzajem w porannych mgłach. 


przepływamy bezszelestnie pomiędzy 

ziejącymi pustką olbrzymami. niedługo zjawią się 

odprowadzacze statków. kolejni ślepcy, baronessy 

i lejtnanci, właśnie szykują się, zakładają stroje. 


dziel też ze mną psi sen o strażniku komnat Pani, 

który, gdy nikt nie widzi, zakrada się, by mieć choć 

szczątkowy kontakt – z atłasem i jedwabiem, jaki 

dotykał ciała Zakazanej Mu. o resztkach ciepła 

przenikających na wargi, 

o języku na zaschniętych kropelkach. 


uśmiechnij się na wspomnienie snu o mężczyźnie 

stojącym przy bryle soli. i jego usilnych próbach 

odlizania z (przyznaj – nieprzyjemnej) przestrzeni 

krągłych kształtów. o radości, jaka zwieńczyła dzieło.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×