Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2025-01-05 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 40 |
rozmyślnie i z radością, zapamiętale staję się
miłosnym arywistą, za wszelką cenę dążącym
do osiągnięcia Celu. a jest nim odnalezienie tajemnej
i niewidzialnej dla niemal nikogo świątyni
(jest ukryta pomiędzy cząsteczkami powietrza,
ale nie rozrzedzona, przeciwnie - to najtwardszy
róż, budynek wyrzeźbiony w diamencie).
chcę tam paść kornie na kolana przed
satynową poduszką, w którą powbijane
są wota: srebrne usta, oczy i nóżki,
złożone w podziękowaniu za odzyskanie mowy,
wzroku, zdolności chodzenia.
i... niech przewróci się na mnie ołtarzowa
poducha, zostanę pokaleczony srebrem.
bo dzięki tobie widzę i mówię wyraźniej,
jestem w stanie iść we właściwym kierunku:
na spotkanie mało grzecznej przygodzie.
chcę igieł, przyjemnych w dotyku
i przytulnie (sic!) ostrych.
niech wreszcie będzie koniec z religijnym
deserciarstwem, wyznawaniem pustyni.
chcę być konwertytą, pozornie ślepym wyznawcą
przeorientowanym na inny rodzaj widzenia
(ten, o który pisał Antoine de Saint-Exupéry,
że sercem, że nie dla gałów).
pragnę znarowień. werbalnych. wierzgnięć
w każdym trudnym do okiełznania zdaniu
(wiem, że brzmię, jakbym próbował połknąć słownik,
zadławił się i wycharkiwał co trudniejsze wyrazy,
ale to kolejny objaw mojej potrzeby modlitwy),
jakie będą się nieść aż pod kopułę jasnej,
niepostrzegalnej świątyni, którą ci tworzy
wierny panegirysta, wolny mularz sklejający
śliną przezroczyste cegły.
(patrz całość wraz z tytułami)
jest starogreckim /spartańskim /na Peloponezie/ ideałem wychowania,
któremu to wychowaniu podlegały
UWAGA
wyłącznie zdrowo urodzone dzieci. Nieforemne niemowlęta o widocznym kalectwie zrzucano z gór Tajgethos na pożarcie sępom.
Selekcja /kształtnych, pięknych/ dziewczynek i chłopców eliminowała ludzką brzydotę i inwalidztwo już na etapie narodzin.
Do 7. roku życia maluchami zajmowała się tylko matka. Potem chłopcy przechodzili "pod skrzydła" ojców, a że ci byli wojownikami, to uczyli swych synów polowania, surowej sztuki przetrwania i twardej żołnierki.
Fizyczne piękno, zwinność i siła dopełniały takie przekazywane chłopcom męskie cechy jak hart ducha, odpowiedzialność za współtowarzyszy, odporność na trudy wojaczki oraz przywiązanie do spartańskich bogów, tradycji i Matki Ojczyzny.
Wychowaniem /pięknych/ dziewczynek zajmowały się tylko matki. To one uczyły je śpiewu, gry na cytrze, mitologii, tańca, religijnych obrzędów, ziołolecznictwa, tkania płótna i opieki nad młodszym rodzeństwem
jaki konkretnie ideał wychowania
- bo z całą pewnością nie kalokagathia! -
własnych dzieci
im przyświeca
??
Czasami ma się dziwaczne wrażenie, że 800plus plus szkoła i kościół to jedyne instytucje, jakie jeszcze zajmują się /w sposób w miarę systemowy i przemyślany/ formowaniem ciała i ducha naszej młodzieży,
która nam rośnie najczęściej /bez ojca-matki/
ze smartfonami w ręku w cyklu 24/24 na okrągło
jak te dzikie chwasty
;(