Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2013-01-16 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2728 |
Gra z tygrysem
Jestem tu, oddycham -
komuś innemu chce się o tym myśleć.
W niebezpiecznych dzielnicach nawet słońce nie zachodzi spokojnie.
W mieście, w którym się nie sypia, noc i dzień to pojęcia względne.
Wyburza się i stawia domy -
nie chodzi o to jak je widzisz tylko jak na nie patrzysz ;
tygrys pozbawiony niektórych pręg nie staje się kotem.
Wielkie banki dla nielicznych,
parę ulic dalej nikt nie myśli o śledzeniu notowań,
tylko z rączki do rączki,
trzymaj tempo, albo wypadaj z gry,
mniejsza o kierunek - byle do przodu.
Przychodzi świt, odgwizduje dzienną zmianę,
ludzie jadą tam i z powrotem ;
pędzą tak, że rzeka wygląda przy tym jak zastygający beton.
Nie śpią -
gdyby zatrzymać maszynę mogła by już nie ruszyć.
Jednak niektórzy budzą się na chodniku,
inni tak wysoko, że nie wiadomo, czy uda im się zejść -
jeszcze inni w ogóle się nie budzą.
Jak wymazać pod prysznicem przewiosłowany dzień ?
Smakuję z nim kolejny chłodny tydzień -
ponownie trzecia w nocy.
Na dnie powietrza rodzi się słońce .
oceny: bezbłędne / znakomite
(patrz stosowny wers)
Dlaczego nie staje się kotem?
Bo już nim... jest?? "Stawanie się" jest procesem dynamicznym, a wiersz /jak ten tygrys/ cały jest zatopiony w "trwaniu" i odwiecznym "byciu", chociaż
ludzie jadą tam i z powrotem /i umierają/;
pędzą tak, że rzeka wygląda przy tym jak zastygający beton
/Nad/ruchliwość człowieka z perspektywy PONAD jest czymś stałym, i PODOBNIE jak ta niezmienna w swej zmienności rzeka przypomina zastygający beton