Autor | |
Gatunek | satyra / groteska |
Forma | proza |
Data dodania | 2013-01-31 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 2000 |
- Śni ci się czasami? – spytała.
- Nie wiem. Chyba tak. Ale raczej rzadko.
- Mi tak, w takich zwykłych sytuacjach.
Staram się sobie przypomnieć, ale są to raczej nieprzyjemne sny. A jeśli są neutralne, to mam wrażenie, że coś nie gra. Coś jest nie tak.
Przed chwilą padało i chmury zrzucają jeszcze resztki balastu, ale od czasu do czasu pasowałoby tu przyjść, więc marźniemy i milczymy przed pomnikiem.
Dziadek wspomniał ostatnio, że u nas takiego drugiego nie ma i ludzie są pod wrażeniem. Jacy ludzie? Tego nie powiedział, ale faktycznie wygląda dosyć wyjątkowo. Podziwiamy więc i nie zwracamy uwagi na jedyny mankament – gdy przez chwile popada deszcz, nie widać napisów, daty śmierci i głębszej sentencji. Cholerna pogoda!
***
- Jaki jest tego sens? – pytam.
Na początku mam wrażenie, że samego siebie, ale zaraz zjawia sie głos społeczeństwa, który zatwardziale broni całego dorobku naszej kultury. Ma na sobie wypłowiały, brudny płaszcz oraz szary kaszkiet; wygląda trochę jak menel.
- Ty i te twoje głupie pytania! – grzmi. – Za dużo pytań. Kop, bo samo się nie zrobi.
Chwilę później taszczy za sobą niespotykaną płytę. Uśmiecha się i pokazuje mi swoje braki w uzębieniu, ale zaraz potem znowu krzyczy. Przecież samo się nie wykopie.
***
Mam wrażenie, że w całym tym procesie pominęliśmy niegdyś człowieka, a teraz ciało. Mamy więc wszystkie formalności, trumna zjeżdża na dół, a ja czym prędzej zakopuję to ustrojstwo.
A owe ciało mknie gdzieś w cyklu życia i śmierci. Być może hamburger, którego kiedyś przełkniesz ze smakiem, będzie po części Twoją prababką?
No więc, jak już mówiłem(właściwie pisałem), zakopuję to ustrojstwo, a potem razem z tym menelem montujemy płytę i cudowny pomnik. Gdy tak błyszczy, my rozprawiamy już o tym, jakby go udoskonalić. Może trawnik w około? Żeby był ładniejszy od tego ogromnego pomnika obok, który i tak według reszty rodziny jest zbyt pretensjonalny.
Być może zamontuję w przyszłości kółko – takie jak w klatce chomika. Ewentualnie zestaw stereo. A potem nastawię uszu i poczekam, aż zaczną mówić.
Tymczasem mamy już wolne, pewnie wpadnę tu za tydzień. Jest też wielce prawdopodobne, że wraz z tym menelem zrobimy jeszcze wiele różnych rzeczy, co do których motywacji nie mamy bladego pojęcia. “Bo tak trzeba”, mówi mi – czuję, że zaraz zwymiotuję od jego cuchnącego oddechu. Nie pytam więc już, tylko bezmyślnie kontynuuję.