Przejdź do komentarzypoczkoniec
Tekst 1 z 2 ze zbioru: nowe
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2013-05-18
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2402

Biała pierzyna przykryła lekki wiosenny kocyk, jest niemiłosiernie zimno, to odzwierciedla stan ducha który ponownie mnie dopadł. Brak wyjścia z tej patowej sytuacji powoduje zastanowienie … czy tak już będzie zawsze … rozum podpowiada że i to przeminie ale gdzieś głęboko w sercu nadzieja że tak być nie musi , tylko czy siły wystarczy przyrodzie żeby uwolnić się z mrożącego podmuchu ...

Błażej najzwyczajniej w świecie drwił sobie ze wszystkiego dookoła, refleksja zazwyczaj przychodziła zbyt późno, sam dążył do unicestwienia siebie i wszystkich osób go otaczających. Mimo najszczerszych chęci nie potrafił zapanować nad swoim losem, poruszał się po omacku, brnął wraz z prądem rzeki zwanej życiem. Nie raz już chodził jak zbity pies szukając dobrego spojrzenia przychylnego człowieka , na próżno. Zostawał z tym całym bałaganem sam w niemocy poukładania najmniejszej części układanki. Jak niegdyś gdy hucznie obchodzone dziesiąte urodziny spędzał ukradkiem w swoim ukochanym pokoju cichutko szlochając . Wymykał się z pokoju gościnnego gdzie licznie przybyła rodzina wznosiła kolejny toast za zdrowie solenizanta. Dlaczego nikt nie potrafił go zrozumieć, czy było tak trudno zauważyć że jego absencja nie robi na nikim wrażenia, na nikim oprócz niego, w końcu to jego pieprzone urodziny, jego dzień , jego święto, jego chwila…

- Błażej chodź do gości, co robisz w tym pokoju tyle czasu ?

-już idę mamo

Jeszcze chwila … uff … dwa głębokie oddechy, jakby miał zanurkować na godzinę , łzy już podeschły, może nikt nie zauważy …

Minął miesiąc , trzydzieści jeden dni, siedemset czterdzieści cztery godziny jak nie jest już z kobietą z którą wiązał plany na najbliższe dożywocie. Słodki obraz przyszłości zniknął jakby nikt wcześniej go nie namalował. Gdzie dom, gdzie gromadka dzieci, gdzie żona ściskająca mocno jego dłoń … przed sobą tylko puste płótno. Jest sporo miejsca żeby zapełnić go od nowa. Lecz co to ? Skaza na materiale, bród, cień rzucany przez drzewo ? To bagaż życia z jakim mu przyjdzie się zmierzyć niebawem, malutkie oraz całkiem spore plamy, wyraźne i całkiem rozmyte kształty które niegdyś były filarami na które harował całymi dniami.

  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Przepracować proszę :) Spacje poprawić, zmienić - tu i ówdzie - szyk :)

Bardzo serdecznie :)))
avatar
Jest trafiona w punkt diagnoza - pole startowe dla każdego lepszego nad chmurami rejsu zwanego dobrym spełnionym życiem.
avatar
Ten "poczkoniec" - to kapitalny zlepek słów, obrazujący klincz, jakim jest śmierć w zarodku. A przecież potencjał nasz jest równy Bogom.
© 2010-2016 by Creative Media
×