Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2013-07-11 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2604 |
Ponad niebem zachodu
Porcelanowa pracowitość;
gniewni robotnicy zasiedlili niebo –
nie, po prostu przyszła ich pora.
Tekturowe ich głosy, odbiorców życzeń i zażaleń,
rozkazują, próbują, gromadzą swe hordy
tuż pod skałami, oczekują lawin,
zaczepiają śmiałków, godząc w dobre imię smoków - -
stoją cicho i potakują każdej zarozumiałości.
Samotności niczym porcelany - pierwsza uderza o drzwi dzieci,
zaniedbuje samą siebie, nie dba o reputację,
powraca w świat dawno martwych opon, zardzewiałych pasów ruchu,
otworów judaszy w zawoalowanych okiennicach;
porcelana tortur,
podobna rozbijanej skarbonce;
(a porcelanowe świnie najbardziej pragną spójności z monetą).
Porcelanowe stłuczenia,
Nazbyt szybkie oczekiwanie dla tych, co chcą jeszcze
skakać do oczu papierowym sercom –
(wertowanie ramion urzędników, trwanie w konserwatyzmie,
zwierciadła ikon, purpurowe hasła bez uniesień).
Zarozumiałym, wyczekującym pod skałami,
wywróconym na druga stronę, wytartym do sucha,
wyobcowanym nad niebem zachodu,
wstaje kolejny, bledszy świt.
Porcelana nie krąży po pokojach –
nie zwiastuje wielkich uniesień,
tłucze się tylko szaleniec.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite