Autor | |
Gatunek | sensacja / kryminał |
Forma | proza |
Data dodania | 2014-10-14 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2761 |
Agata stała na balkonie z papierosem w jednej i lampką wina w drugiej dłoni. Spod satynowego szlafroku wyraźnie odznaczał się kształt jej niewielkich piersi. Było zimno, lecz właśnie tego potrzebowała. Również dla niej, służba w ABW nie była usłana różami. Wymagało to od niej wielu poswieceń i wyrzeczeń. Przelotne znajomości w zupełności zaspokajały jej potrzeby. Do teraz.
Myślała o Bartku i o milionie różnych spraw, które choć krążyły blisko, wciąż były dla niej nieosiagalne. Myślała o domu i o matce do której nie dzwoniła od kilku miesięcy. Wiedziała, że za często sięga po alkohol ale, Boże, nic tak nie pomagało jak kieliszek przed snem. Jeden na stres, jeden na złość i jeden na miłość przy czym ostatni zawsze ciążył jej najbardziej.
Postawiła kieliszek na balustradzie i otarła dłonią pierwszą tej nocy łzę. Mroźny podmuch wiatru stracił go i szkło rozprysło się na kafelkowej posadzce trafiając odłamkami jej bose stopy.
Leż.
Wyrzuciła papierosa i wróciła do mieszkania.
Z kuchennej szafki wyciągnęła kolejny kieliszek, lecz nie śpieszyła sie z jego napełnieniem. Zawsze w takich momentach myslała o mężczyznach. O wszystkich tych którzy byli i są. O tych, których tak mocno kochała i których mogłaby pokochać.
Spojrzała na targane jesiennym wiatrem kawałki szkła na balkonie. Przypomniała sobie jak kiedyś, w bardzo podobny sposób, zostawiła bliską jej osobę. W taką sama pogodę, na tym samym mroźnym wietrze. Zastanawiała sie jakby potoczyło sie jej życie gdyby tego nie zrobiła. Pamietała jego ostatnią wiadomość pół roku później. „Kwitną bzy. Komu mam teraz stroić nimi pokój?” Serce zabolało ale to była przeszłość. Mawiają, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Tak jest ale wielu ludzi źle interpretuje to jakże mądre powiedzenie. Wielu myśli, że oznacza ono, iż nie należy popełniać tych samych błedów dwa razy. Błąd. Prawda jest taka, że nie da się znaleźć dwa razy w tej samej sytuacji gdyż zawsze, choćby najmniejsze aspekty naszego życia, beda już inne. Płynąca rzeka nigdy nie jest taka sama jak poprzednio.
Wróciła na balkon i opadła na kolana. Poczuła jak łzy zaczynają spływać jej po policzkach.
Gdy zadzwonił telefon, Agata Mazur, podporucznik Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zbierała mokre od wina i łez kawałki szkła lub przeszłości.
oceny: dobre / znakomite
Teraz trochę o poprawności językowej. Generalnie tekst jest napisany barwnie i poprawną polszczyzną. Proponuję, by fragment zdania "jakby potoczyło się jej życie" zmienić na "jak potoczyłoby się jej życie". Obecnie przekaz nie jest jednoznaczny, a po zmianie na pewno tak by było. Słowo "choćby" proponuję zmienić na "nawet", bo chyba taki był zamysł.
Proponowałbym też pomyśleć nad zaimkami, a właściwie nad ich nadmiarem. W pierwszym króciutkim akapiciku, liczącym nieco ponad cztery wersy, dwukrotnie pojawiają się zaimki "niej" oraz "jej". A teraz o tym co najbardziej rzuca się w oczy, czyli o interpunkcji. Zbędne są przecinki przed: służba w ABW, choćby (to, które proponuję zamienić na nawet), będą już inne. Brakuje ich natomiast przed: do której, ale (3), przy czym, trafiając, którzy byli, jak kiedyś, jakby, gdyby, gdyż, jak łzy.
oceny: bezbłędne / znakomite
"Ty i ja - światy dwa",
jak widać to tutaj, M O Ż N A wciąż pisać prosto, pięknie i niebanalnie.
Ta miniscenka w satynowym szlafroczku na zimnym, wietrznym balkonie - to majstersztyk
(patrz nagłówek cyklu)
- który jak zawsze o sobie myśli, że jest nietykalny, bo przecież zające /te szaraki/ nie mają strzelby -
kończy się tym, co zwykle: snajper Agata Mazur /agentka ABW/ już leży
i to pokotem ;(
Pytanie:
jak to się dzieje, że prześladowana ofiara staje się katem swego myśliwego??