Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2011-07-19 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2935 |
Cześć, mam na imię Iza i jestem niewidzialna. Dosłownie, nikt mnie nigdy nie zauważa. Może na to nie pozwalam. Teraz siedzę w pokoju. Słucham spokojnej muzyki. Ta kobieta, która siedzi przy lustrze i czesze włosy, podrygując w rytm wesołej melodii, to też Iza. Zgadza się, ma takie samo imię jak ja, co dziwne - nawet wygląda jak ja. Choć może raczej, jak piękniejszą, bardziej pociągającą wersją mnie, która zamiast rozciągniętego swetra zakłada modną sukienkę. Lubię siedzieć obok i przyglądać się jej, kiedy przygotowuje się na spotkanie. Zawsze uspokajał mnie cały ten jej rytuał, przymierzanie sukienek, układanie włosów, nakładanie makijażu, malowanie ust. Wszystko dla niego.
Niemal dokładnie w momencie gdy kończy się rytuał, pojawia się Dawid. Jak zawsze nienagannie ubrany, z godnymi dawnych czasów manierami wręcza jej kwiaty. Pada jakiś żarcik, obydwoje wybuchają szczerym śmiechem. Potem ona zakłada płaszcz i wychodzą razem. Ja wolałabym zostać w domu i poczytać jakąś książkę, ale idę z nimi. Nie mogę oddalać się od tej drugiej Izy.
Jedziemy więc do restauracji. Dawid prowadzi, po drodze obydwoje zarzucają się „misiami”, „kochaniami” i „cukiereczkami”. Od tej całej słodyczy zaczynają boleć mnie zęby. Cmokają się co jakiś czas, ale ostrożnie. Iza chyba boi się, że ta cała tapeta odczepi się od jej twarzy i spadnie niczym gumowa maska.
Restauracja jest okropna. Zatłoczona i wypełniona modną muzyką, od której bolą mnie uszy. Dlaczego oni zawsze wybierają takie miejsca? Ale to nic, przynajmniej dziś nie poszli do dyskoteki. Dawid uparcie komplementuje każdy jej ruch, ona uśmiecha się ze sztuczną skromnością. Nudzi mnie to, obserwowanie ich, to jak oglądanie jakiejś telenoweli, niemal wydają się zrobieni z plastiku. Zamiast tego zwracam uwagę w kierunku pary siedzącej przy stoliku w kącie. Duży facet z włosami postawionymi na słoiku żelu, w ciemnych okularach i modnej koszuli, której górne guziki są rozpięte ukazując krzyżyk, ukryty gdzieś pomiędzy gęstym owłosieniem klaty. Ona jest platynową blondynką, nie jestem pewna czy naturalną. Ciasna bluzka w którą się wbiła sprawia, że jej piersi niemal wylewają się z dekoltu; trochę niżej, spomiędzy bluzeczki i różowej spódniczki mini wylewa się lekko zaokrąglony brzuch - nie byłoby to tak widoczne, gdyby nie to całe ściśnięcie. Wyglądają, jakby zaraz mieli pójść na całość tu, przy wszystkich. Myślę sobie, że Iza nie jest jednak taka zła. Później spoglądam na drugi koniec sali. Siedzi tam dwójka starszych ludzi. On pali papierosa, ona pije wino, rozmawiają cicho, ich dłonie leżą na stole, stykając się niemal niezauważalnie. Patrzą na siebie w sposób, w którym jest więcej erotyzmu i czułości, niż w wygibasach pary po drugiej stronie. Iza i Dawid nigdy tak na siebie nie patrzą. Są zbyt sztuczni.
Jest przyjemny, jesienny wieczór. Siedzimy na ławce w parku, nasza para gołąbków nadal świergota o niczym. Ja przyglądam się bezpańskiemu psu, obwąchującemu pobliski śmietnik. Chodzę w kółko, zrywając liście z niskich gałązek. Czekam, kiedy ten wieczór się skończy. Chcę już wrócić do domu. W pewnym momencie mój wzrok krzyżuje się ze wzrokiem Dawida. Są chwile, kiedy wydaje mi się, że on mnie dostrzega, jestem tego niemal pewna. Właśnie w takich momentach go kocham, chyba tylko dla nich znoszę to wszystko. Ale to szybko mija i obydwoje wracają do zwykłego szczebiotania o niczym.
Pożegnanie, stoimy pod drzwiami. Cała scena zbytnio się przedłuża. On mówi o ostatnim meczu, ona komplementuje jego sprawność. Ja stoję gdzieś obok, bezwstydnie lustruję pośladki Dawida, wiem, że Iza by się na to nie zdobyła, jest za porządna. Wreszcie dochodzimy do finału, Dawid nachyla się i całuje nas namiętnie. Mam wtedy wrażenie, że znów mnie zauważył, lubię sobie wyobrażać, że całuje tylko mnie, że naprawdę mnie widzi. Ale nie, to ją on kocha, to ona jest dla niego stworzona. Wchodzimy więc do domu, Iza nadal przeżywa spotkanie, a ja po prostu patrzę jak odjeżdża, a potem zakładam stary sweter i siadam do lektury, słuchając smutnej melodii. Wiesz, kiedyś byłam Izą, ale już nie, teraz jestem po prostu tamtą kobietą, której on nie chciałby poznać.
***
Cześć, mam na imię Dawid i jestem niewidzialny…
oceny: bardzo dobre / bardzo dobre
oceny: bezbłędne / znakomite
Wystarczy być /mentalnie/ dokładnie takim jak przytłaczająca większość.
Żaden ekstra makijaż, żadna fryzura, żadne markowe ciuchy nie sprawią cudu, byś stał się K I M Ś