Tekst 126 z 131 ze zbioru: Fobie filie
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2015-12-11 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2007 |
strułem się zbyt zimnym powietrzem
w gardle krzyk tkwi ciszą sklejony
drobno jak mak czas go rozetrze
przełknę bez słów bez praw obrony
znaczenia się topią w bełkocie
żywy dzień ma więcej ostrości
wiara bez ust da cień głupocie
przełknę jak piach bez kłamstw i złości
strułem się do oczu patrzenia
krzywdą co mgłą prawdę owija
ślepy jak kret grą na przeczenia
sobie do dna pustkę przepijam
dystans tak sam przyszedł z westchnieniem
jestem nie tkwię wreszcie rozumiem
czuję we krwi z własnym imieniem
słowa do mgieł zamknę w albumie
2015.12.11
oceny: bezbłędne / znakomite
:)))
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
To półżartem. Wiersz bardzo piękny, mimo swej pozornej surowości, kantów.
Osobiście jeden wers mi trochę zgrzyta ("strułem się do oczu patrzenia"). Nie wiem, nie rozumiem przekazu. Sam zapisałbym np."strułem swe oczy od patrzenia". Ale to autor wie, co miał na myśli.
Hardy, "strułem się" do tego stopnia, aż "patrzyłem krzywdą" - skrót myślowy :) Poezja na takie pozwala i czasem ciekawe efekty wychodzą:)