Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | proza |
Data dodania | 2017-02-03 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2315 |
FARMAKOLOGICZNI POLITRUCY
Oglądałem ostatnio odcinek jednego z głupszych polskich seriali kryminalnych. Intryga będąca jego osią natchnęła mnie do napisania tego tekstu.
Oto mieszkający w pewnym schronisku bezdomni od pewnego czasu umierają w czasie wolnym od przebywania w tym przybytku. Mają przy sobie pieniądze i wartościowe ubrania, przedmioty. Policjanci ruszają tropem tego, co powoduje ten wzrost śmiertelności i zamożności zarazem. Seriale tego typu raczej nie kończą się fiaskiem śledczych, więc sprawcy zostają wykryci i schwytani. Okazuje się, że lekarz niby charytatywnie opiekujący się bezdomnymi ze schroniska, w rzeczywistości – za zgodą kierownika placówki – namawia tych biednych ludzi do udziału w eksperymencie w charakterze królików doświadczalnych badających nowy lek za pieniądze. Stąd śmierci i stąd też brały się wartościowe przedmioty znajdowane przy ofiarach.
Już się spotkałem z takim rozumowaniem. Jest ono spójne wewnętrznie, wszystko się klei i zazębia, z siebie wynika, ale spójne i rozsądne wnioskowanie, jednakowoż oparte na błędnych przesłankach, w rzeczywistości prowadzi na manowce.
Serialowy lek na wątrobę po testach miał trafić na rynek i wspomagać chorych. Ale czy miał posłużyć do leczenia bezdomnych? Wątpię. Grupa docelowa, do której miał być skierowany lek, była zupełnie inna, niż poddani testom. Inny styl życia – bo bezdomni nie są pod tym względem reprezentatywni – inny sposób odżywiania. Ja wiem, że leków dostępnych dla biznesmenów i polityków, ewentualnie też zwyklejszych śmiertelników, których na nie stać, bo leczących ich dolegliwości, nie testuje się na grupie docelowej. Nowy, drogi lek testowany na bezdomnych – nie najlepiej odżywianych, prowadzących niezdrowy, ale inaczej, tryb życia. Drogi prowadzące do bezdomności to bieda, alkoholizm – a więc ograniczanie konsumpcji, a także higieny i opieki lekarskiej. Nie wiem, czy jasno się wyrażam i czy nasuwająca mi się analogia w tym dobrze to oddaje – inaczej podchodzi się do naprawy dwu- i dwudziestoletniego samochodu. Bezdomny, nawet taki, który od jakiegoś czasu mieszka w schronisku, ma zupełnie inny organizm, inaczej funkcjonujący niż zmęczony życiem zamożny człowiek. Nawet jeśli ich wątroby są w podobnym stanie. Tu widzę błąd w rozumowaniu.
Podobnie, przypominam sobie, myśleli nazistowscy lekarze prowadzący swe mordercze eksperymenty na więźniach obozów koncentracyjnych. Badali i mogli w tych badaniach posunąć się tak daleko jak tylko im się ubździło. Sprawdzali, jak zachowa się organizm ludzki w skrajnych warunkach i jak ten organizm wspomagać w tych ekstremach. Potem po Europie ganiali ich Sowieci i Amerykanie, by zdobyć takich fachowców i wyniki ich badań. Ale u ich podstaw tkwiły błędne założenia. Nazistowska nauka, w tym i medycyna, miały służyć Aryjczykom, a badania prowadzone były na Żydach i innych „gorszych rasowo”, a więc posiadających inne organizmy. Więc niekompatybilnych dla grupy docelowej, w intencji której te badania były prowadzone. Tych błędnych założeń ustrzegli się Japończycy z jednostki 731 uznając swą wyższość , a zarazem jednak dostrzegając w innych mimo gorszości jednak takie same procesy fizjologiczne. Choć mimo tych różnic w założeniach ich okrucieństwo wcale nie było mniejsze.
Politrucy chcieli dobrze, a wyszło jak wyszło. Medyczni politrucy tak kierunkują badania nad nowymi lekami. Zawsze najłatwiej znaleźć chętnych do badań nowych specyfików wśród biednych i wykluczonych, a ich organizmy nie są w żaden sposób reprezentatywne.
Wiem – mnie się wydaje, że moje rozumowanie jest wewnętrznie spójne. Ale z boku może to wyglądać to całkiem kuriozalnie.
oceny: bezbłędne / znakomite
Wciągnął mnie ciekawie oraz przewrotnie napisany tekst. Przecinki sobie podarowałam ;-)
Serdecznie :)))
oceny: bezbłędne / znakomite
Eksperymenty przeprowadza się tylko w oparciu i rzeelną wiedzę-wynajduje się lek,na podstawie badań i się go wypróbowuje,TYLKO w celach zdrowotnych.Nie ODWROTNIE.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
przeprowadzane w obozach zagłady na kobietach w Birkenau i na mężczyznach /w tym na bliźniakach/ w Auschwitz
nie miały rzetelnych podstaw naukowych.
Organizm k a ż d e g o człowieka jest bardziej reprezentatywny dla wszystkich ludzi niż jakakolwiek laboratoryjna mysz czy /nomen-omen/ królik doświadczalny
W swoich doświadczeniach najsampierw
selekcjonowali
swoich tzw. "pacjentów"
także ze względu na rasę.
Moi dwaj wujowie - ofiary tych "badań" -
Jan Pieńkowski i Antoni Pieńkowski,
z ich punktu widzenia byli czystymi Aryjczykami.
Na nich r ó w n i e ż przeprowadzano doświadczenia w obozach zagłady /w Auschwitz/
podobnie jak i na
/wyselekcjonowanych/
kobietach /np. w Ravensbrück czy w Birkenau/
podobnie jak na /wyselekcjonowanych/ aryjskich kobietach
(patrz Seweryna Szmaglewska "Dymy nad Birkenau" 1945)
dzisiaj
np.
- w dziedzinie najnowszych technologii wojskowych;
- w produkcji artykułów spożywczych i w zbiorowym żywieniu;
- w zapobieganiu ciąży;
- w kosmetologii /w korekcji kształtu twarzy, powiększania warg, piersi, liposukcji, naświetlania promieniami UV, tatuowania etc., etc./;
- w dziedzinie technik socjologicznych /w tym manipulacji ludźmi/;
- itd., itd., itd.
Wysokie wykształcenie i tzw. poziom kultury człowieka NIE PRZEKŁADA SIĘ na jego postawy moralne