Tekst 9 z 213 ze zbioru: międzyczas
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2017-02-12 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2291 |
Lubię kiedy dochodzisz gorącem zdyszana
i jak leżysz w pościeli fałdami stygnącej,
przez uśmiechnięte usta, chociaż twarz milcząca,
wyciągasz do mnie ręce na dzień dobry z rana.
Landrynkową słodyczą w kolorze szampana,
rozpuszczasz moje zmysły ochotą pachnąca,
gdy wiszę wprost nad tobą w kolorowych słońcach
rozpinam marzeniami tęczy barwny hamak.
Powoli wchodzę w ciebie błyskiem damasceńskim,
jak gdybym chciał przeniknąć, zespolić, połączyć
i zabrać nagle wszystko com w sobie wytęsknił.
I proszę zawsze w myślach, otwórz piękne oczy,
tak żebym się nasycił omdleniem anielskim
i dotknął twojej duszy jak gwieździstej nocy.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite