Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2017-02-13 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1883 |
Opadł pył rozwiewanych wyobrażeń.
Jesteśmy nadzy od trwonienia chwil
na rekwizyty emocji złapane pod rękę.
Na pamięć chorujemy sobą,
bez pamięci lecząc nawzajem.
Dalekie gwiazdy chłodnym blaskiem
nie wypalały planów po naszych dłoniach.
Spojrzenia nie były pierwsze do przysłowia,
choć mrowienie wyborów przeniknęło
światłem w drodze pomiędzy oczyma.
Mury przekwitają kolejną mrzonką.
Parę razy od zalanych ogniem korzeni
w gnijących po kątach skargach.
Ostatnio przez zbyt naiwny odcień
czerni na drzwiach dla kontrastu kamienia.
Nikt już nie słucha. Weź miętowy oddech,
nim mdła herbata z cynamonem i chili
przepali gniewem aksamit głosu do snu.
Powstrzymaj pazury obaw przed furią.
Dziś ma brak numerów w rękawach.
Nikogo nie obchodzi, gdzie pójdziemy
uczyć chmury chodzić po naszych śladach.
Dobrze wiesz, jak liczyć bez papieru.
Mamy tylko tę wspólną nagość dnia,
tak niedoskonałą, aż świata się nie widzi.
2017.02.12
oceny: bezbłędne / znakomite
Pierwsze trzy lepsze od pozostałych.
Sporo niezłych fraz...
Pozdrawiam.
Wiersz nie taki smutny, jak się może wydawać.
Nie jest też skargą, raczej podsumowaniem ostatnich lat - czyste fakty ubrane na moją modłę.
Z powiedzenia wiadomo, kiedy "świata się nie widzi".
A swoje chmury postaram się nauczyć chodzić po moich śladach. Jedna właśnie stawia kroki.