Przejdź do komentarzyZwą je winniczkami
Tekst 54 z 140 ze zbioru: Co w przyrodzie piszczy
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaproza
Data dodania2020-04-09
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1621

Zwą je winniczkami



Ślimaki winniczki mogłyby jeszcze spokojnie spać, czas polowania na nich dawno zakończony, a do nowego jeszcze daleko. Zresztą, mało prawdopodobne, żeby w ogóle do niego doszło. Za przyczyną koronawirusa oczywiście.

W swoim ogrodzie zauważyłam, że powoli zaczynają budzić się ze snu. Poczuły już wiosnę. Poznaję to po spulchnionej ziemi w miejscu, gdzie się u mnie co roku zakopują.

A wiosną? Jak to wiosną, znów spokojnie będą buszować po ogrodach i pochłaniać liście warzyw, lekceważąc złość ogrodników. Najbardziej lubują się w winoroślach, stąd też ich nazwa.


Są największym ślimakami lądowymi w naszej części Europy. Średnica ich muszli wynosi przeciętnie około 5 cm. Żywią się świeżymi liśćmi, przez co często uważane są za szkodników. Zwłaszcza wtedy, kiedy akurat w ogrodach przyszło im to robić.

W Polsce obecnie (od 1995 r.) winniczki są objęte częściową ochroną. A wszystko przez nadmierny ich eksport do Francji, gdzie, wiadomo, są wielkim przysmakiem.

Według nowych przepisów, można zbierać je tylko przez 30 dni w ciągu roku, na przełomie kwietnia i maja. I to te tylko osobniki, których muszle mają rozmiar powyżej 3 cm. Dodatkowy wymóg to taki, że nie można ich zbierać na użytkach ekologicznych i rezerwatach przyrody. Osobniki, które tam zawędrowały, obejmuje ochrona całkowita przez cały rok.



Winniczki zamieszkują obszary o dużej wilgotności, a więc lasy, parki, ogrody, niezbyt gęste zarośla. Można je znaleźć zwłaszcza w takich miejscach, które się szybko nagrzewają i zatrzymują ciepło. To, że ich najbardziej ulubionym miejscem są winnice, jest powszechnie wiadome. Nie nazywałyby się przecież winniczkami.

Rozmnażają się w dość ciekawy sposób. Kopulację poprzedza długotrwała (nawet 2-godzinna) gra miłosna. Podczas tej kopulacji ślimaki delikatnie dotykają się czułkami, po czym w stopę lub w bok wbijają strzałkę miłosną, która osiąga długość jednej piątej stopy ślimaka.



Sam akt wymiany spermy trwa już niedługo, kilka minut. Jaja, efekt ślimaczej miłości, w kolorze białym (wielkości grochu) w czerwcu lub lipcu winniczki składają do jamy wykopanej w ziemi. Młode winniczki wylęgają się po 3-4 tygodniach. Dojrzałość płciową osiągają w 4 roku życia.



Jako wartościowe pożywienie winniczki znane były już w średniowieczu. W Polsce hodowali je przede wszystkim zakonnicy. Używali ich mięsa jako uzupełnienia ubogiej w białko diety, jaką stosowali podczas częstych i długotrwałych postów. Ślimaki były wówczas, podobnie jak ryby, uważane za postne pożywienie. Dziś winniczki bogatym zapewniają rozkosze podniebienia, zaś biednym pomagają przetrwać... Taka to różnica.


Mięso winniczków jest chude, zawiera duże ilości białka, wapnia, magnezu, miedzi, cynku i jodu. Ponadto ich śluz stosowany jest w medycynie. Produkuje się z niego lekarstwa na schorzenia astmatyczne, tuberkulozę, a także ułatwiające gojenie się ran.


Zimują w ściółce, ukrywając się pod roślinnością i stertami liści. Już w październiku zagrzebują się jak najgłębiej z wylotem muszli skierowanym ku górze. Jej wejście zaklejają śluzem. Pozostawiają jedynie maleńki otworek do oddychania. Potem zwijają się coraz głębiej w muszli, tworząc ochronne wieczko z kilku ochronnych ścianek twardniejącego śluzu. I w taki oto sposób śpią sobie smacznie przez pół roku. Wiosną odrzucają wieczko i wychodzą na świat.



Ciekawostką jest to, że winniczki nieraz lubią się „wywyższać”… i wychodzą wysoko na drzewa, a nawet na ściany domów. Ale to tylko z powodu zbliżających się długotrwałych opadów deszczu.



***


Po powrocie z winnicy — pół żartem, pół serio:


Ślimak winniczek co tchu bieży…

że w kierunku przeciwnym do Francji,

bardzo mocno w to wierzy.



Ślimak winniczek lubi wędrować...

nosi domek z sobą, by w nim się chować:

w razie zagrożenia, czy zwykłej senności,

a także od nieproszonych i natrętnych gości.




„Siedzi facet w oknie na czwartym piętrze, a tu ślimak wpełza na parapet; pstryknął więc nieproszonego gościa, tak że ten spadł na ziemię. Mijają trzy lata, dzwonek do drzwi; koleś otwiera, a tam ślimak siedzi na dzwonku i mówi: „Ty, gościu, to przed chwilą — co to miało znaczyć?”.

(dowcip z Internetu)



  Spis treści zbioru
Komentarze (8)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Dzięki Michalszko, z przyjemnością poczytałem.
avatar
Dzięki Michalszko, z przyjemnosciä poczytałem.
avatar
Mam takie problemy ze wzrokiem, że chyba muszę przestać komentować i zamieszczać teksty.
avatar
Ojej, to bardzo Panu współczuję. Może jak ta zaraza minie, będzie Pan mógł uzyskać należytą pomoc w klinice okulistycznej. Wierzę w to i trzymam kciuki.
avatar
Bywając w Ukrainie spotkałem człowieka, który zachwalał ślimaki z innego powodu. Mówił, że ślimak puszczony na genitalia zapewnia niezapomniane doznania. Nie sprawdzałem, ale zapamiętałem.
avatar
Branimir, ależ się uśmiałam. Ja swojego czasu często bywałam na Ukrainie, ale o czymś takim nie słyszałam. :D Może dlatego, że nie mam genitaliów. ;)
avatar
Masz. Ludzie je mają - to wyposażenie, które dostajemy w pakiecie
avatar
Branimir, toć wiem, że i ja mam, skoro natura tak nas stworzyła... Tyle że termin genitalia zawsze jakoś bardziej z męskimi się kojarzy, a zwłaszcza w połączeniu ze ślimakiem... ;D
© 2010-2016 by Creative Media
×