Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2017-04-03 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1999 |
Wiedziała, że ta znajomość jest jak kropla wody, która drąży skałę, jego skałę
. – Zbyt wiele kobiet nigdy nie wskazuje na uczucia, tylko na ich brak. Te kobiety… są dla zmylenia przeciwnika – powiedział.
– Takiego jak ty?
– Nie, takiego jak ty, Saro! Zjem cię. Tu i teraz.
– Tak, mój kanibalu, tym razem jestem pozbawiona moralnych zasad i wstydu. Konsumuj mnie.
Jego dotyk elektryzował jej ciało, przyprawiał ją o dreszcze, których nie znała… Albo tak się zakochała, albo poczuła jego tęsknotę za jej alabastrową skórą. Ich pocałunki stawały się coraz bardziej gorące i namiętne. Jego mięsisty język łaskotał jej podniebienie, muskając wnętrze Sary rozpalone do granic. Wydawało jej się, że jej ciało zalewa jakaś gorąca niebezpieczna lawina uczuć, które wybuchają z całą siłą.
– Zaczekaj – szepnęła Sara. – Naleję wina.
Nalewając wino do kieliszków, spojrzała w jego oczy. Od razu pojął, co to oznacza. To był ich klucz, który otwierał jakąś czarodziejską mocą wszystkie zamki. Natychmiast robił się stanowczy i jednocześnie taki kochający. Pili wino z ust do ust. Miało słodki, jeżynowy, głęboki smak. Uczucie ekstazy pulsowało w nich coraz to mocniej i mocniej. Zatracali się w sobie coraz głębiej… Sara czuła niewysłowioną rozkosz i namiętność… Była pijana i nie mogła uwierzyć, że wystarczył jeden łyk tej słodyczy, aby tak się czuć. Całując ją, zataczał kółka swoim językiem wokół jej języka i wciąż przelewał wino do jej rozchylonych, pomalowanych czerwoną szminką ust.
oceny: bezbłędne / znakomite