Przejdź do komentarzyŚmierdzący korzeń
Tekst 25 z 34 ze zbioru: farfluchy i inna drobnica
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaproza
Data dodania2017-09-16
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1939

ŚMIERDZĄCY KORZEŃ

Historyjka, którą tu opowiadam brzydka jest i odradzam jej czytanie różnej maści wrażliwcom.

( Zarazem jednak jest to przyczynek do spojrzenia na prostytucję jako narzędzia terapeutycznego.  W tym aspekcie jest ona wentylem bezpieczeństwa dla tych, którzy z różnych przyczyn nie realizują tego rodzaju potrzeb w normalnych związkach.)

Pewien mój znajomy miał ojca wdowca. Ojcu brakło żony, ale potrzeby kontaktów międzypłciowych mu nie zanikły. Syn więc, w trosce o dobre samopoczucie rodzica, woził go raz na jakiś czas do miejsca, gdzie aktywne były tzw. „tirówki”.

Tego konkretnego dnia tatuś zażyczył sobie, by pani zrobiła mu „loda”. (A że rzecz działa się nieopodal syn słyszał dialog.) Pani przyjęła pozycję ułatwiającą wykonanie usługi i gdy zbliżyła twarz do wiecie czego, stwierdziła:

Trochę śmierdzi…

Na co tatuś odrzekł:

Ja ci nie płacę za wąchanie.

  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Te oceny to za obśmianie się (moje) od jednego do drugiego Ucha :-D :-D :-D

Bardzo serdecznie...
avatar
Przychylam sie do zdania szanownej damy, befamy.
© 2010-2016 by Creative Media
×