Przejdź do komentarzySobota w październiku
Tekst 26 z 6 ze zbioru: Pięta Achillesa
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2017-10-29
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2620

Sobota w październiku


Dzień niczym się nie wyróżnia, a jednak jedyny.

Drugiego tego dnia nie będzie, soboty z wiatrem i deszczem,

a na ekranie od rana słonie, sarny, mewy i szympansy. Łososie płyną

na tarło do strumieni, w których przyszły na świat. Czerwienieją ich boki;

potem ikra, nasienie, zasypywanie piaskiem. I z wyczerpania śmierć.

Powrót do ojczyzny, tarło, zakończenie. Życie ma sens.


W Katalonii płomienne przymiarki do niezależności. U nas jak co dzień

to samo zadziwienie, że mogliśmy dojść do takiego podziału,

nienawidzący się gracze na grząskim boisku. W mediach ktoś się mądrzy,

no wiesz, przecież wystarczy dać tłumowi igrzyska i chleb;

trochę monet, opluwanie autorytetów i strącanie sędziów,

bo dość upokorzeń przez elity prawa, więc poczucie zemsty zaspokajane,

a do tego jesteśmy wielcy, wielcy, tak wielcy,

że świat się z nami już zawsze musi liczyć, niech drżą

przed mądrością naszą, przed przewidywaniem, przed wiarą

najprawdziwszą ze wszystkich wiar. Kto nie z nami, ten przeciw nam.

Przecież wiesz, tak było zawsze z walką o władzę,

wystarczy poczytać Tacyta, liznąć o przyczynach wojen, nie mówiąc już

o nowszych działaniach polityków na wszystkich kontynentach,

no może bez Antarktydy, bo tam mieszkańcy to foki i pingwiny.

Dać mocny obraz wroga, niech wszyscy myślą o walce, liczy się

atak i obrona. No wiesz, przecież oni muszą wiedzieć,

że to najważniejszy cel. I co tam jakieś zasady, nie ma już

żadnego prawa, którego nie dałoby się bezprawnie podważyć i zmienić.


A potem wieczorem quiz. Kobieta i mężczyzna patrzą sobie w oczy.

Uśmiech, coraz cieplejszy, błyszczy cenna łza. Wracamy do siebie.

Na oknie w kuchni pachnie bazylia, kobieta kroi chleb.




  Spis treści zbioru
Komentarze (12)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Arsenie, pokornie przyjmuję twój komentarz, radząc tylko sięgnięcie do innych niż na publixo poetów. Na przykład do Miłosza:
Wiersz "Platońskie dialogi"

Zawsze pod koniec tygodnia szliśmy z ojcem do łaźni na Tatarską.
Była powaga w dostawaniu wąskich kanap, osobnych dla każdego, na wspólnej sali z przedziałami jak w kolejowym wagonie.
I następnie w otwarciu drzwi, za którymi nagle wszystko inne, gęsta para przyciemniająca światło żarówek, w niej ledwo widoczne gołe postacie.
Z kranu nabierało się w cebrzyk zimnej wody do polewania głowy, i z nim na półkę, tak wysoko jak można wytrzymać, między ryki golców smagających się wiennkami.

Niestety, nie ma tu miejsca na dłuższy cytat. Ale, jak widzisz, forma wersu jest bardzo dowolna, są długie, nawet na 3 linijki. I obraz, który można byłoby zapisać jako prozę, lecz autor nadał mu formę wiersza. Noblista, było nie było.
Oczywiście, nie jestem tak stuknięta, żeby się porównywać do Miłosza. To tylko przykład, jak różne mogą być wiersze w dzisiejszych czasach. Możesz też zajrzeć do współczesnych, nagradzanych pisarzy (Adam Zagajewski, niedawno otrzymał Nagrodę Asturii, Jacek Podsiadło, w 2015 otrzymał nagrodę im. Wisławy Szymborskiej, pierwsi, którzy przyszli mi do głowy).
avatar
No cóż, ja jestem bardziej od ciebie otwarta na formę poetycką. Nie chcę ci zostawiać ostatniego słowa w tej kwestii, bo poezja to też wolność w wysławianiu się, a ty chciałbyś zakrywać jej usta.
Ale nie ma potrzeby zawracać sobie głowy czymś, co ci się nie podoba. De gustibus non est disputandum, jak mawiali nasi uczeni przodkowie.
avatar
Literatura - jak każda sztuka - musi mieć wszystkie swoje furtki, bramy i wielkie wrota zawsze na oścież otwarte. MUSI.

I nie uczmy - na Boga - Pisarza, jak ma pisać!
avatar
Autopoprawka:
Wkradł się błąd. "poczucie zemsty zaspokajane", poczucie nie może być zaspokajane.
Wers brzmi tak:

bo dość upokorzeń przez elity prawa, więc trucicielka mściwość już zaspokajana,
avatar
Lilly, dla mnie jest to rewelacja. Tekst spełnia wszelkie atrybuty poezji, a ponadto jest bardzo poprawnie zapisany, co nie dla wszystkich jest rzeczą tak prostą.
avatar
Janko, a jednak mam chęć skasować, tak mnie denerwuje to złe sformułowanie "poczucie zemsty zaspokajane". To "trucicielka mściwość" jest zaspokajana.
avatar
Bardzo prawdziwe. Czasami śmieszne, a czasami straszne jest to polskie "wstawanie z kolan". Myślę, że znalazłyby się zdrowsze sposoby na rozprawienie się z tym narodowym kompleksem niższości. Ale tak to się zwykle niestety dzieje w grupach, że zdrowsze sposoby nie są brane pod uwagę.
Ale inni też chcą wstawać z kolan. Jak tak dalej pójdzie, wrócimy do starych europejskich zwyczajów wyżynania się nawzajem. Przykre by to było.

PS
Arsene napisał:
"Jak tak dalej pójdzie, niedługo zaczniemy pisać powieści w układzie stroficznym w dodatku sylabotoniczne.
Ale wtedy to już będzie koniec LITERATURY."

Wydaje mi się, że koniec literatury byłby wtedy, kiedy przestalibyśmy pisać w ogóle. Zresztą prozie nie jest tak całkowicie obcy rytm ani też rym - choć oczywiście współcześnie nie są stosowane.
avatar
Taka forma, a Lilly potrafi się w różne przyoblekać - w nawiązaniu do komentarzy Arsene. Odnośnie Miłosza, to muszę przyznać, że też byłem zaskoczony w wieku dwunastu lat, kiedy wziąłem do ręki jego "Mowę wiązaną". Do dziś pamiętam fragment o siostrze, która uciekła do lasu z dzikim człowiekiem.

Poza tym, podoba mi się ten pozorny kontrast fragmentu opisującego okoliczności przyrody w stosunku do pozostałej części wiersza.
avatar
Na całe szczęście świat normalnieje, kiedy tylko przekraczasz progi własnego domu.

Tak było, jest - i będzie
avatar
Tak, przekraczanie progu domu przeważnie sprowadza nas do innego i ograniczonego świata. Inna sprawa, czy jest on normalny, ale można go jakoś ogarnąć.
Emilio, dzięki.
avatar
Sobota w październiku (patrz nagłówek) - niby taka szczególna i jedyna taka - w paciorku podobnych sobót w każdym październiku - to Universum w kapsule.

I obym się nie myliła, że tak będzie już na zawsze
avatar
Dopóki pijane pogróżki i pomachiwanie szabelkami kończą się na szarżach słownych, nasze wnuki mogą spać spokojnie
© 2010-2016 by Creative Media
×