Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2018-03-27 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2173 |
Znowu do puszczy wracam - w zdjęcia.
W jedno szczególnie - tam opary
znad bagien snują się do słońca,
że aż przecieram okulary
pełna zdumienia, `cała w trawie`!
A już po chwili - jak dmuchawiec
rozwiewa sie chwycony pejzaż -
przez chwilę żył, by się odrodzić
w nowej odsłonie - tam gdzie rzęśli
skromność w promieniach słońca brodzi;
gdzie bluszcz lubieżnie pieści drzewo.
Ze wstydem wzrokiem zmykam. Jest coś
wyjątkowego w erotyku,
który się ściele nad strumieniem.
Nad tajemnicą godną sztychu,
nad moim nagłym zawstydzeniem,
że choć wyrastam z tego świata,
to bezrozumnie w nim się miotam.
Walczę z owadzim wściekłym brzękiem,
który oplątał ręce, nogi...
Klaskając w łydki myślę: pieknie!
Mijam ten kadr, by zboczyć z drogi,
tak naturalnej, w serce miasta -
do stóp tej puszczy nie dorasta!
I ja się kurczę do rozmiaru
ulic, betonu, okularów...
oceny: bezbłędne / znakomite
Niesamowicie piękny obraz. Rym i rytm też piękne.
Dzięki!
PS.
Tak, forma kojarzy się trochę z Barańczakiem.
Bardzo dobra recytacja, co nie jest takie oczywiste. Najczęściej poeci nie potrafią recytować własnych utworów :)
Serdeczności
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
Widać - i to z daleka! Także po tym, jak bardzo jako miastowi nie radzimy sobie z żywiołkami jakiejś byle dzikiej łączki, nie daj Boże puszczy, gdy raz na ruski rok tam do tych Matki-Przyrody mateczników zbłądzimy. Wracamy z gwarantowanym kleszczem, z obtartymi piętami, pocięci przez komary - biegiem - do domu w przykurcz znanych ulic, w kręcz betonu, w swój astygmatyzm i krótkowzroczność i te kolejki do apteki...
"...serce miasta do stóp tej puszczy nie dorasta!"
Pozdrawiam świątecznie :)
oceny: bezbłędne / znakomite
Miło mi bardzo. Dziękuję :)
Choć z tego świata ja wyrastam,
To się w nim gubię, tylko miotam
Na prostej drodze, na manowcach,
Nie ceniąc czaru w jego blaskach,
Choć czar ten ceni owad, koń i słoń, i owca,
I puszcza, co nam oczko puszcza, i w rzece rzęśl
i byle hipopotam.