Przejdź do komentarzyWYDZIAŁ TECZEK
Tekst 48 z 89 ze zbioru: Zrzędzian
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaproza
Data dodania2018-05-27
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1634

Ponownie zobaczyłem telewizyjny serial Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy i nareszcie wiem, dlaczego przypatruję się działaniom dzisiejszej, upolitycznionej sekcji IPN; mianowicie została skopiowana z pruskich instytucji zajmujących się gnębieniem i rugowaniem polskości na zagrabionych terenach.

Moim zdaniem, szacowna ta instytucja podupadła na prestiżu dzięki wytężonym pracom Antoniego Macierewicza i jego namiętnym zbieraninom „haków”.


Wieloletnie i gorliwe gromadzenie „kwitów” zaowocowało tym, że w obecnej chwili nie da się stwierdzić, ilu jest jeszcze Tajnych Współpracowników udokumentowanych, a ilu tylko podejrzewanych.


Przed popełnianiem błędów wynikających z nazbyt nonszalanckiego ferowania wyroków ostrzegał go (już w latach dziewięćdziesiątych!) Prezydent Lech Wałęsa. Z jakim skutkiem, widzimy do dziś.


Do teraz (pomimo sztabu ekspertów) nie można ustalić, czy Bolek to podobnie chory wymysł, jak wybuch rządowego samolotu oparty o nieistniejące źródła; do teraz wleczką się te jednoznaczne sprawy.

*

Stworzone przez PRL-owskie służby milicyjne pod nieszczęsnym przewodem PiS-u nadal zajmują się wyławianiem potencjalnych kandydatów na szubrawców. Nadal, bo choć wiadomo, kto i w jakim celu je sporządzał, to przecież traktowane są śmiertelnie poważnie. Poddawane wnikliwym badaniom, rozpatrywane przez liczne grona pseudonaukowych ekspertów świadczących usługi mówienia nieprawdy - budzą gorycz, niesmak, obrzydzenie.


Co jakiś czas, jak diabły z pudełka wyskakują nagłe odkrycia. Znajdują się „nowi” agenci sekretnych służb i przez moment pełnią zastępczą rolę parawanu: przykrywają problem niewygodny dla władz. Są chwilowymi „bohaterami”. Mówi się o nich, dopóki drażliwy rządowy problem przestanie śmierdzieć i dopóki nie zostanie zastąpiony kolejnym.


Brak ścisłych danych w temacie „szpicel” powoduje uporczywe narastanie cuchnącej atmosfery wokół wszystkich ludzi powitych w PRL.


Teoretycznie wygląda to tak, że każdy, który miał nieszczęście urodzić się w trakcie panowania w Polsce czerwonej  zarazy, mógłby być agentem. I to apodyktyczne  stwierdzenie mógłby, zaczyna uchodzić za NIEZBITY DOWÓD.

*

W tej chwili wspomniany wydział trudni się fachowym zwalczaniem niepodległości raczej, aniżeli jej umacnianiem. Prędzej burzeniem niż budowaniem.


Przemianowana z niemieckiego na polski, nachalnie przedstawiana jako przykład wzorowego przeprowadzania weryfikacji, narobiła więcej szkód, niż przysporzyła pożytku; dysponuje równie identyczną wiarogodnością i podobnymi metodami, co poprzedniczka. Z tym  zastrzeżeniem, że w podłość pruskich raportów wierzyli TYLKO NIEMCY.


Ale choć Niemców stać było na niewiarę we własny fałsz, to my nie potrafimy wyleźć z zaklętego kręgu naiwności.


Co do zaufania rzetelnościom przedstawianych insynuacji, to Niemcy od początku wiedzieli, że zgromadzone materiały są podłego autoramentu. Oparte o ich własne smrodliwe pogłoski, a więc są niekonkretne, dęte, sfabrykowane po to, by szkodzić, opluwać, ziać odorem nienawiści. Jednak w odróżnieniu od nas wierzyli nie całkiem: wyłącznie w ich skutek rażenia.


Wszelako w naszym narodzie rozprzestrzenia się bezkrytyczna wiara w nieomylność życzliwej denuncjacji. Na razie wierzy w nią jedynie ta jego część, która nie ma pojęcia o genezie ich powstawania.


Lecz kiedy wymrą wszyscy uczestnicy obalania poprzedniego ustroju, łatwiej będzie utrudnić dotarcie do prawdziwej historii. Łatwiej będzie uwierzyć w nienawistne intencje przeprowadzonej inwigilacji. Oszczercze raporty staną się wtedy standardem, a wzajemne donoszenie na siebie - utkaną ze złej woli, nową, świecką tradycją.



  Spis treści zbioru
Komentarze (11)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Świetny felieton, a ostatnie zdanie brzmi mi jakoś znajomo, publixowo.
Po tytule serialu niepotrzebnie kursywą napisano "i nareszcie".
avatar
Świetny tekst. Mam nadzieję jednak, że "życzliwa denuncjacja" nie rozprzestrzeni się jak zaraza. Bardzo jest przykre obserwowanie tego plątania historii, tej całej brudnej piany pomówień w gotowaniu prawdy w kociołku IPN.
avatar
Czegóż oczekiwać, jeżeli pisowska władza zachęca do "bycia sygnalistą", w narzucanej historii nie ma już "dziejów" tylko jest "polityka historyczna", a więc naginanie i zakłamywanie faktów według widzimisię i potrzeb aktualnie rządzących.
Ale panta rhei - zostaną po nich tylko cokoły", a fałszywe pomniki pójdą z w zapomnienie lub znajdą się w muzeum osobliwości, jak wiele podobnych.
avatar
Tekst doskonały.

Smutna wizja, ale coraz bardziej myślę, że spełni się taki scenariusz...
avatar
Chrześcijańskim wzorcem donosiciela jest Judasz. I on żyje, ba! prosperuje! w najlepsze do dzisiaj!

Kablowanie na Felka, na Józia, na Genię, Zenię czy na Frania - to u nas powszechna jak grypa zaraza.

Ten zrobił to, tamta zrobiła tamto, owamta jeszcze coś - i choć stara skarżypyta w latach, język u niej lata jak łopata
avatar
Zbieranie haków
Nie na złomie
Kończy w tym fachu
Doktor na OIOM-ie
avatar
IPN - jak uczelnie wyższe, armia, parlament i sądownictwo - nie może być partyjnym cedzakiem!

To zamrażarka, suszarnia i mauzoleum 3 w jednym
avatar
Psychologia "kabla" i mentalność Dulskiej jest stara - i nieśmiertelna - jak Rzym
avatar
Uderz się w piersi, a nożyce same się odezwą
avatar
Na donosicielstwie i podglądactwie żeruje każda władza - w tym dzisiaj tak rozbudowana zawodowa sieć detektywistyczna, policja, prokuratura etc., etc.; legalny monitoring i podsłuch - to współczesny standard.

Po co masz GPS? Używasz internetu z niezaklejonym uchem/okiem?
avatar
Sfera naszej intymności od dziesięcioleci już NIE ISTNIEJE.

Taki mamy sorryklimat
© 2010-2016 by Creative Media
×