Autor | |
Gatunek | proza poetycka |
Forma | proza |
Data dodania | 2018-09-22 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1494 |
Inne Stare
Niektóre są starsze od niej. Widać to po wyblakłych policzkach, rozpiętych płetwach między palcami rąk i stóp, po zadrapaniach i bliznach od noży i nożyczek. Mają już bilet wykupiony na tamten świat, ale ciągle nie mogą go skasować.
Pewna stulatka ciągle się dziwi, że ma już tyle lat a jeszcze żyje. Fajnie byłoby mieć taką Starą-Młodą w domu, myślę, gdy uśmiecha się do mnie, licząc na rewanż.Stara też czasem się uśmiecha. Zazwyczaj do słuchawki, gdy rozmawia z kimś, kogo nie słyszy lub nie kojarzy albo i to, i to jednocześnie. Wtedy słyszę trochę jak śmiech, trochę jak rechot w prawdziwie solistycznym wykonaniu.
Inne stare śmieją się częściej i zgodnie z prawdą wyzierającą z ich luster. Mają twarze pogodne i oczy wypełnione dobrem. Nawet jeśli już od lat stoją nad grobem.
Łóżko
Niezasłane. Wypełnia sobą cały pokój. Tutaj umiera się codziennie bardziej i dłużej. Niezliczona ilość poduszek nie dodaje lekkości bytu. Raczej go przydusza i powala kurzem, który rozsiadł się w piórach kaczych i gęsich szeleszczących pieśnią przeszłości.
Pierzyna jak gradowa chmura naciera na zardzewiałe członki, które skrzypią w niezrozumiałym języku. Już nie wygrzewa i nie ratuje przed wszelkim bólem.
Łóżko wyje na myśl o skradającej się śmierci. Wie, że ją zobaczy lada dzień. Ale nie teraz… Teraz Stara oddycha pełną piersią. Śnią jej się góry, łąki, chmury i śnieg po pachy. Potem dróżki i ścieżki, i pola żytnie i owsiane. Jeszcze dom. W zielonej dolinie.
Stara wie, że takie sny przychodzą tylko przed śmiercią. Łóżko dotrwa z nią a potem pozwoli się rozebrać na deski i spłonie w wielkim piecu, jaki rozpala się zawsze po czyjejś śmierci.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
- alkoholizm /i jego wariacje/, kiedy codziennym zagłuszaczem wciąż ją /śmierć/ wypierasz i wypierasz
i
- postawa badawcza, gdy dzień po dniu i twarzą prosto w twarz
na trzeźwo
stajesz wobec jej /śmierci/ majestatu.
Czego /o czymkolwiek/ przez dziesięciolecia swego nawalenia dowiaduje się alkoholik?
Że (trawestując Mistrza Górskiego) flaszka /i jej ekwiwalenty/ jest okrągła, a bramki są dwie?
Woooow!
niebanalnie i prosto
pisać
na tak literacko do dna wyeksploatowany temat jak śmierć??
Dar Złotego Pióra
Rzadki jak Kwiat Paproci