Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2018-09-25 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1557 |
dziwna rozkmina:
milczenie i zimno są podobne, jak nogi stołu
stawiasz miskę kaszy jaglanej, wazę pełną zupy
talerzyk z sałatą
mam ochotę skropić ją szklanym octem
smakować, aż do krwi
uśmiechamy się z niezdarnych porównań
miał być erotyk, a wyszedł garb
rozlane promienie gwiazd, metafory odbite
od twardej, kamienistej ciszy
i przez to koślawe, przekoszone
niczym powypadkowy samochód
naprawiony przez partacza
podczas niedzielnego obiadu
zamiast, jak zwykli ludzie
skakać sobie do gardeł,
kłócić się o politykę, piłkę nożną
obgadywać celebrytów, którzy żyją
wyłącznie na ekranach
i pomiędzy wersami tabloidów
tworzymy bezkształtne terminy:
odlężnia, wszeteczeczort, flarafilia
to owoce przebite srebrnym widelcem
niejadalne
aż mdli od ich aromatu
oceny: bezbłędne / znakomite
miał być erotyk, a wyszedł garb
/i niżej/
zamiast, jak zwykli ludzie
skakać sobie do gardeł
kłócić o politykę, piłkę nożną,
obgadywać celebrytów
/itd./
tworzymy bezkształtne terminy:
odlężnia, wszeteczeczort, flarafilia
/itp. aż po finalne/
aż mdli od ich aromatu
To klęska. Takie "porozumienie" to o kant d... potłuc tylko