Przejdź do komentarzyBliskie spotkania z samochodem - mordercą
Tekst 26 z 31 ze zbioru: Pan da pięć biletów do nieba
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2018-09-29
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2190


Błysk i huk. Zgrzyt rozdzieranego metalu.

Rejestrowany gdzieś podprogowo sygnał karetki i policji.

Palce dotykające mnie, obmacujące. Słodki smak w ustach i zęby porozrzucane wokół.

Potem cisza i ciemność.


Czubkiem języka drążyłem jej pępek.

Miała taki malutki, głęboko zapadnięty, więc tajemnica tkwiła w zacienionym wnętrzu.

Poszukiwałem smaków dzieciństwa: leśnych poziomek ze śmietaną, pajdy domowego chleba z masłem własnoręcznie ubitym w maselnicy przez ciotkę Helę.

Zapach lekko spoconego ciała dziewczyny przypominał zioła z łąki rosnące za drewnianym domem wujostwa, w połączeniu z gorzkawą nutką bergamotki.

Oparłem policzek o jej brzuch, palcem prowadząc kropelkę potu powoli zmierzającą pomiędzy uda.

Westchnęła cicho, kiedy kropelka i mój palec dotarły w tajemniczy zakątek osłonięty rzadkim lasem włosów poruszających się od niechcenia w słabym wietrzyku sierpniowego popołudnia. Kątem oka obserwowałem jej twarz, powoli zanurzając się w wilgotnej przestrzeni, jednocześnie ocierając delikatnie kciukiem malutki cypelek (jak to ona nazywała uwodzicielsko – wyrosłek). Czułem przez przyciśniętą do jej podbrzusza skórę policzka, jak tętni wzbierająca tam krew, z szumem uchodząca do nabrzmiewających skrzydeł motyla, które coraz szybciej pieściłem.

Zaczęła coraz mocniej i gwałtowniej oddychać. Powieki drgały, a usta poruszały się bezgłośnie, jakby chciały przecisnąć przez spierzchnięte klify warg, gwałtowny przypływ słów.

Członek przeszkadzał mi w powolnym przesuwaniu się do góry. Zahaczyłem o jej stopę, potem o kolano. Czułem, że zaraz eksploduje nabrzmiałością. W głowie miałem cudowną pustkę. Każdy problem tego świata był nieistotny, bo nie istniał w tej chwili.

Dotarłem do twarzy dziewczyny i przesunąłem językiem po jej spękanych wargach. Miała cały czas zaciśnięte powieki, a niesforny kosmyk rudych włosów położył się na policzku. Dosięgnął ust, więc przygryzła go odruchowo. Nogi rozwarły się i wjechałem w niewidzialną przestrzeń gładko i gwałtownie.

Zadrgała spazmatycznie. Poczułem zaciskające się falami ściany. Sam doznałem skurczu, który spowodował, że znieruchomiałem wyprężony. Wpłynąłem w nią w rytmie podwójnego pulsu krwi, w rozkoszy na granicy bólu.

Jak ci na imię, dziewczyno?

– Zgadnij. Coś na „M” będzie. Jeszcze kilka dobrych lat – wyszeptała, oddychając jeszcze spazmatycznie.


*


Powoli wyłaniały się z mgły rozmazane twarze, a przez przymrużone powieki kłuło jaskrawe światło. Coraz wyraźniej dochodziły mnie głosy:

– Słyszy nas pan? – Poklepywanie po policzku. – No jak? Słyszy pan?

Światło raziło niemiłosiernie. Kto mnie poklepuje i dlaczego?

Pić.

– Operacja się udała, choć mieliśmy z panem trochę problemów. Za płytko był pan uśpiony i wyskoczyła rurka intubacyjna. Język poleciał i musieliśmy go wyciągać. Musieliśmy cewnikować. Mam nadzieję, że nic pan nie czuł. Wyciągnęliśmy pana spod łopaty. Straszny wypadek.

– Jakieś koszmary się panu nie przytrafiły? – Lekarz roześmiał się z ulgą.

Pozostali stojący wokół stołu operacyjnego, zawtórowali mu po chwili.


  Spis treści zbioru
Komentarze (8)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Jak zawsze u Ciebie!

Super :)
avatar
Dzięks, żyletko :)))
avatar
Dobry tekst, choć nie pozbawiony wad.
Cytatum z mej misji: "Ta forma performance ma za zadanie zwrócić uwagę przede wszystkim na zależność między koteryjnoscia a niską jakością. Czyli: tam gdzie kumoterstwo, tam jakość spada. Ci co tworzą grupy wzajemnej adoracji doskonale zdają sobie z tego sprawę. Więcej - wręcz tego chcą. Istotna staje się adoracja, a sztuka to tylko mały dodatek.
Tak samo byłoby z nimi na forum o uprawie ziemniaków - jak ktoś kogoś lubi, to by mu ocenił dobrze zgniłego kartofla".
Ałtorze, proszu nie brać do siebie, ale wziąc pod rozwage.
Nie ten przyjacielem, co kadzi.
avatar
Misjonarka...
avatar
No. Na misjonarza też :)
avatar
Sam wybieram.
avatar
O, a Ty mi tu przypadkiem nie "zmałpowałeś" mojego tytułu: "Bliskie spotkanie z mordercą-gwałcicielem"? Hę?
Ale tekst dobry. Mocny. Jest i namiętność, jest i dramaturgia. ;)
avatar
Jasne, że zmałpowałem!
Bardzo mi się spodobał :)))
Dzięks.
© 2010-2016 by Creative Media
×