Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | artykuł / esej |
Data dodania | 2018-11-15 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2184 |
Dwie Ojczyzny, dwa zdania
Ostatnio miałam okazję z wieloma osobami dyskutować na temat sytuacji w Niemczech i w Polsce. I te nasze dyskusje przekonały mnie, iż wielu Polaków ciągle ma wrogi stosunek do Niemców, a przede wszystkim, bardzo wypaczony obraz obecnych Niemiec. Wielu ambiwalentny.
Żyję w Niemczech już ponad ćwierć wieku i od jakiegoś już czasu, traktuję Niemcy jako swoją drugą Ojczyznę. Poprzednie ćwierć wieku + trochę, przeżyłam w Polsce. Ale Polską, moją pierwszą Ojczyzną, nieustannie żywo się interesuję. Codziennie — tutaj — śledzę informacje o Polsce podawane przez mass media. Często w Polsce bywam. Jestem na bieżąco ze wszystkim ważnym, co w Polsce się dzieje. Mam już więc wyrobione zdanie na temat życia w obu Krajach, w obu moich Ojczyznach,
Nie ma we mnie, jak w wielu Polakach, żadnej zapieczonej nienawiści do Niemców. Ale żyjąc w Polsce, za komuny, chyba ją jednak miałam. Musiałam mieć. Jak wszyscy. Zwłaszcza w wieku szkolnym. Bo ją nam nakazywano. A Historia Polski ten nakaz potwierdzała i wzmacniała. Jednak z perspektywy czasu, dochodzę do wniosku, że w moim przypadku nie była to jednak nienawiść, bo ja z natury nie potrafię nienawidzić. Były to raczej lęk i odraza.
Dzisiaj już wiem, że nie wszyscy Niemcy byli źli, że większość była przeciwko wojnie i faszyzmowi. Że Niemcy sami też bardzo ucierpieli w czasie działań wojennych. Ale tego, żyjąc w Polsce, wiedzieć nie mogłam.
Moja rodzina też wiele wycierpiała w czasie wojny od hitlerowców. (Ale jeszcze więcej od Sowietów). Kiedy lata temu z duszą na ramieniu dotarłam do Niemiec, byłam bardzo przerażona. Muszę jednak przyznać, że wszystkie moje obawy okazały się być płonnymi. Nigdy mnie tu żadna krzywda nie spotkała. Nigdy! A w Polsce, i owszem, niejedna, chociażby takie, że napadł na mnie seryjny morderca-gwałciciel, i że parokrotnie zostałam brutalnie okradziona, nawet przez sąsiadów.
Wielu Polaków ciągle ma Niemcom za złe, że przegrali wojnę, a żyje im się o wiele lepiej niż im. Wielu zazdrości im dobrobytu. Ale to, że Niemcy na swój dobrobyt ciężko pracowali i swoją uczciwą, a przede wszystkim dobrze zorganizowana pracą doszli do tego — co mają, to jakoś do Polaków nie bardzo dociera.
Żyjąc już tyle lat wśród Niemców, mogę potwierdzić, że Niemcy to naród nie tylko bardzo dobrze zorganizowany, ale przede wszystkim, wewnętrznie zdyscyplinowany. Czego o Polakach niestety powiedzieć nie można. Dlaczego? Ano dlatego, że Polacy mają we krwi ułańską fantazję (słyną z niej na całym świecie), której nie da się okiełznać jakimś tam zdyscyplinowaniem.
Mówi się, że Niemcy są chłodni w stosunkach międzyludzkich. Wiele w tym prawdy. Ale można się do tego przyzwyczaić. Ba, nawet tę ich cechę polubić, bo dzięki niej można tu spokojnie żyć, bez obawy, że ktoś się będzie wtrącał w nasze życie. Życie trzeba wieść jednak uporządkowane, bez większych szaleństw, bo nie ma tu miejsca na żadne awantury rodzinne, czy też libacje alkoholowe, jakie nagminnie zdarzają się w Polsce. Na ulicach pijaków się nie widzi, w zasadzie jest cisza i spokój. Zwłaszcza od godziny 22:00 do 6:00. Bardzo to cenię. W wielkich miastach z pewnością bywa czasami różnie, ale w mniejszych miejscowościach ogólnie panuje spokój.
Pod względem ekonomicznym najlepiej było w Niemczech w latach osiemdziesiątych. Potem, po przyłączeniu DDR, z roku na rok było coraz gorzej. Niemcy Wschodnie bardzo nadszarpnęły budżet państwa.
Żartowałam sobie wówczas, że żyjąc w Polsce musiałam płacić podatek na rzecz Niemców z DDR, i potem, żyjąc już w Niemczech, także. Tyle że nazwa im się zmieniła: z DDR na Niemcy Wschodnie.
Obecna sytuacja ekonomiczna Niemiec nie jest jeszcze tak dobra jak ta w latach osiemdziesiątych. Ciągle jest duże bezrobocie i wiele biedoty. Tak że tak całkiem kolorowo i dostatnio — jak się wielu Polakom w Polsce wydaje — wcale nie jest.
W Polsce, w środowiskach prawicowych, zwłaszcza propisowskich, wyraźnie widać antyniemieckie nastawienie. To wręcz obsesja, która jest w nich głęboko zakorzeniona. Uważam, że Polacy często widzą Niemców w krzywym zwierciadle. I co gorsza, jak papugi powtarzają jeden drugiemu, co o nich zasłyszeli bez sprawdzania, czy to prawda, czy nie. A jak już ktoś się odważy pod jakimś względem chwalić Niemców, to zaraz ma obawy, że mu się za to od rodaków oberwie. Z tego rodzaju obawami wielokrotnie spotkałam się w Internecie. O czym to świadczy? Wiadomo. A przykład idzie z góry. Dotyczący obsesji antyniemieckiej również. „Dobrym” przykładem jest tu Prezes Jarosław Kaczyński, który cierpi na szczególnie mocną obsesję antyniemiecką. I ciągle daje temu wyraz. O, chociażby taki: kiedy to ostrzegając o zagrożeniu ze strony Rosji, grzmiał, iż wojska amerykańskie powinny stacjonować w Polsce, bo wojsk niemieckich, to on sobie nie życzy! Co na to jego 33% zwolenników? Przyklaskiwali oczywiście.
A żołnierze niemieckiej armii stacjonują w Polsce już od dawna i pojawiają się na ulicach polskich miast — jako nasi sojusznicy z NATO. Czyżby ten fakt wyleciał Prezesowi z głowy? A czy zapomniało mu się też, że przed wyborami w 2010 roku, kiedy zabiegał o wyższe poparcie, to nawet do Frankfurtu pojechał i kufelek zimnego piwka wychylił z nadburmistrzem Martinem Wilke? Jakoś nikt mu tego nie miał za złe... Ot i nie obłuda? I czy tylko polityczna?
Obsesja antyniemiecka w Polsce ma się więc dobrze. I pewnie jeszcze długo dobrze się będzie miała. I jakoś dziwnie się zapomina, że z Niemcami mamy sojusz i wiele korzyści z niego płynących. Zwłaszcza na niwie gospodarczej.
Mieszkam w Niemczech wystarczająco długo, by poznać Niemców. I przyznam, że ich polubiłam, szczególnie za ich ład, porządek i super organizację. Teraz, po tylu latach, z ręką na sercu mogę powiedzieć: Niemcy — to moja druga Ojczyzna.
Uważam, że w Polsce mogłoby być już o wiele lepiej — po tylu latach niepodległości. Polskę gubi jednak skłonność Polaków do anarchii (pozostałość po anarchii szlacheckiej?), a także skłonność do kombinacji i ta wszechobecna ciągle jeszcze bylejakość, samowolka i nagminne łamanie przepisów.
W Polsce w wielu dziedzinach są już odpowiednie przepisy, na miarę europejską, ale Polacy, jak to Polacy, nauczeni za komuny kombinowania gdzie się tylko da, uprawiają samowolkę i robią wszystko, aby przepisy skutecznie obejść. A jacy w tych „obejściach” potrafią być pomysłowi, aż zachwyt bierze! Czy są to pozostałości li tylko po komunie? Obserwując to, co niektórzy Polacy w Kraju wyczyniają, już tak całkiem pewna nie jestem. Coraz bardziej skłaniam się do wniosku, że są to jednak cechy narodowe większości Polaków.
Może jak już wymrze ta tzw. „generacja komunistyczna”, to może wtedy polskie społeczeństwo się zmieni i lepiej będzie funkcjonować w demokratycznym ustroju. Może wtedy Polacy w końcu pojmą, że demokracja, to i owszem — wolność, ale nie samowola. Że to nie tylko prawa, ale też i obowiązki, które trzeba spełniać. I w końcu, że to też dyscyplina, trzeba więc kategorycznie przestrzegać przepisów. Bo inaczej, tałatajstwo skądś wypełzać stale będzie, a razem z nim, chamstwo, bylejakość, niechlujstwo, agresja, nienawiść.
Może wtedy też kolejne rządy będą już bardziej doświadczone i będą już umiały mądrzej rządzić Polską dla dobra ogółu, dla dobra wszystkich Polaków. Może będą też już potrafiły umiejętnie i konsekwentnie dyscyplinować Polaków pod względem przestrzegania przepisów.
W obecnej zaś sytuacji, uważam, że Polacy zamiast topić swoje frustracje w alkoholu, narzekać nieustannie i zazdrościć innym narodom, zwłaszcza Niemcom, powinni brać z nich dobre przykłady... i działać. Skutecznie! A co najważniejsze, powinni wreszcie zwalczyć w sobie nienawiść braterską, jakże w ostatnich latach rozbuchaną. Katolik i nienawiść? Za nic jedno do drugiego nie pasuje.
A to obrzydliwe pijaństwo Polaków? Do czego ono doprowadza? Polska zamiast się rozwijać i iść do przodu, leczy kaca, a co za tym idzie, spowalnia swój rozwój.
Polacy lubią się chlubić swoim katolicyzmem. Ponoć 96% Polaków deklaruje przynależność katolicką. Co z tego? Pytam. Skoro to — w większości przypadków — nie przekłada się na postępowanie Polaków. W Polsce chyba jeszcze nigdy nie było tyle chamstwa, agresji i nienawiści jak obecnie.
Często się zastanawiam, jak to możliwe, że my, Polacy, tak Wielki Naród, o jakże pięknej i bogatej kulturze, akurat teraz, kiedy po latach niewoli w końcu odzyskaliśmy niepodległość, pozwalamy na to, by chamstwo i nienawiść szerzyły się w Narodzie? Co się stało? Czyżby Polacy w pogoni za dobrobytem zatracili wartości chrześcijańskie?
Polski katolicyzm coraz bardziej mnie przeraża. Bo jak to tak, tylu katolików w Polsce, a braterska nienawiść hula między Polakami aż huczy?! Czy takie ostentacyjne epatowanie nienawiścią (nawet w kościołach) licuje z godnością katolika?
Zaczynam podejrzewać, że chamstwo i nienawiść pewnie w Narodzie zawsze były, tylko były mniej widoczne i mniej słyszalne. Siłą rzeczy, mass media były jeszcze w powijakach.
I to moje podejrzenie przeraża mnie jeszcze bardziej… Kocham Polskę i bardzo chciałabym wierzyć, że się mylę.
***
Tekst ten pisałam ponad 4 lata temu. Ze zdziwieniem dochodzę do wniosku, że nic bym w nim nie zmieniała i dzisiaj. Ciągle jest aktualny. Dopisałabym tylko coś. Przede wszystkim to, że w Niemczech sytuacja się trochę zmieniła po 2015 roku, kiedy to „wkroczyli” uciekinierzy. Zmieniła się zwłaszcza w dużych miastach. Zasady współżycia społecznego pozostały jednak te same. I te same przepisy porządkowe obowiązują. Tyle, że w tych miejscowościach, w których uciekinierzy przebywają, policja ma obecnie dużo więcej roboty.
Niemcy wszelkimi sposobami próbują uciekinierów nauczyć porządku. Zauważa się już pierwsze efekty.
Ktoś pewnie w tym miejscu spyta, dlaczego Niemcy w ogóle zgodzili się na ich przyjęcie? Otóż Niemcy (choć w Polsce nie bardzo się chce w to wierzyć) od wojny żyją w wielkim poczuciu winy. Jako państwo. Ciągle starają się ocieplić swój wizerunek na świecie. I wiedzą, że wielu rzeczy im nie wypada robić, inne wręcz powinny.
A polski katolicyzm, ten obecny, tzw. "pisowski" — przeraża mnie równie mocno.
co do pisowskiego katolicyzmu - co oznacza dla Pani ten zwrot ?
oceny: bezbłędne / znakomite
Dlatego pani Katarzyno nie mówimy, że wszyscy Niemcy to esesmani i gestapowcy, wszyscy Polacy to szmalcownicy i pisowcy, wszyscy katolicy to padlina z rozcapierzonymi pazurami i pianą na mordzie. Mówimy, że cześć narodu niemieckiego była zbrodniarzami, a część narodu polskiego jest pisopatycznymi katolami. I wszystko, pani Katarzyno.
Myślę, że wystarczająco (za mnie) wyjaśniłeś Pani Katarzynie.
to nie obywatele barbarii zaatakowali, wymordowali, miliony Polaków, nikt w 1939 roku nie mówił - napadli nas Barbariane - to lewacko-czerwono-rózowa propaganda próbuje wypaczyć historię.
Stawiajta minusy, stawiajta... Niemiecki kler najpierw masowo zapisywał się do NSDAP, a potem masowo zapierdalał do sanatorium w Dachau.
jeśli ktoś wybiera sobie świadomie drugą ojczyznę i to z taką przeszłością wobec Polski, to ja doprawdy nie wiem co powiedzieć? Przecież takie persony pracując tam, pracują na żyjących wykonawców tej historycznej zbrodni. Niemcy nawet dziś chronią ich swoim parasolem. W necie można znaleźć przykłady, szukanie nie boli.
Nie ma dwóch ojczyzn, ale tego też nie pojmiesz.
Legion, pooglądaj sobie filmiki z youtuba, jak tłumione są demonstracje ludzi pracy we Francji, i jak niemiecka policja rozprawia się z demonstrantami w Chemnitz, a potem poszukaj filmików, jak obecny rząd w Polsce tłumi niezadowolenia w kraju. Jak policja wynosi na rękach demonstrantów i co dzieje się pod Sejmem. Nie widać, żeby kogoś pałowali, lali wodą i obrzucali świecami dymnymi, jak to miało miejsce we Francji, czy Niemczech. To pytam się, gdzie jest demokracja? Tam gdzie biją, czy tam, gdzie nikomu nic się nie dzieje? Gdzie podnosi się z ziemi, rzekomo pobity przez policję łachudra, opłacony przez opozycję. Bo widać wyraźnie, jak pada i udaje pobitego. Kiedy go podnoszą… ucieka w popłochu, ale w tym czasie kręcone są filmy z kilku kamer, gdzie manipulują ujęciami i taka wersja "idzie" do Niemiec i reszty Europy. Kiedy nakręca się wypowiedź Schetyny, który mówi, że nie ma miejsca na ulicach dla normalnych Polaków, bo są zajęte przez narodowców.
Leo, uważasz, że wszystkie środowiska są intelektualnie na jednym poziomie? To gratuluję.
Legion, gdybyśmy mieszkali razem w jednym wieżowcu i dałoby się słyszeć, że pijany mąż leje żonę i znęca się nad dziećmi… z pewnością pomyślałbyś: " a dobrze suce, niech ją leje po ryju". Ja natomiast dzwonię po policję, żeby ratować kobietę z opresji. Nasze punkty widzenia nigdy nie będą styczne, bo inaczej pojmujemy wiele spraw przez własny pryzmat życia.
Widziałeś coś takiego teraz w Warszawie? NIE.
Ale Tuska widziałeś w piątym rzędzie. I prawidłowo. Piąta Kolumna siedzi zawsze w piątym rzędzie haha.
Unia ze swoją unifikacją narodów jest nie do przyjęcia. Ogranicza swobodę działań politycznych na zasadzie własnych kryteriów i oczekuje posłuszeństwa w sprawach, w których sama nie przestrzega podobnych przepisów. Rozpolityczniona Unia rozpadnie się za niedługo, jak domek z kart. Czy mnie powinno interesować, jakiego wyznania jest mój kontrahent i czy oby w jego domu panuje patriarchat, czy matriarchat, a może i to, czy używa zapachowych prezerwatyw, jakie są ostatnio na topie w środowisku wozaków z węglobloku w Kielcach? Oczywiście, że nie. On ma mi dostarczyć towar, przyjąć gotówkę, albo czasami udzielić pożyczki, którą w ramach wzajemnej kasy pomocowej jest mi zobowiązany udzielić, bo płacę wymagane składki do tej kasy, a to czy on trzepie konia, czy każe żonie okładać się pejczem, albo ma obrzydzenie do krwistej kiszki z kaszą… to mi zwisa i powiewa. I raczej niech się nie wpierdala do mojego prywatnego życia, obyczajów, wiary, czy przekonań, a ja ze swojej strony uczynię dla niego podobnie.
Czy to nie jest uczciwy układ gospodarczy? Jak najbardziej.
oceny: bezbłędne / znakomite
"Litwo, ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie!"
pisał bynajmniej nie po litewsku nasz Wielki Rodak, co dzisiaj również oznacza, że wszelkie racje rozumowe na ten temat trzeba nam wrzucić zwyczajnie do kosza, bo żadna miłość nie posiłkuje się logiką - po prostu: albo kochasz, albo wcale.
Pozwólmy ludziom myśleć, jak myślą, czuć, jak czują i wierzyć, w co wierzą
Emilio, dziękuję i pozdrawiam! :)
Dziękuję Leo i pozdrawiam.
Ale polityka jest zupełnie inna i inne są tam parytety.
Więc mamy różne poziomy - sprawy.
Co do poziomu Polaków to pod koniec okresu międzywojennego też byliśmy niczego sobie.
Wojna i komuna robią swoje .
No i co do katolicyzmu pisowskiego to nie komentuję tylko polecam więcej niezależności w MYŚLENIU. Proszę nie powtarzać haseł z dość prymitywnej i bezzasadnej propagandy.
Sumując tekst mocno naiwny a wręcz zmotywowany propagandowo. Tak jak byli ,,nowi ludzie komunistyczni" tak i teraz są nowi ludzie powiedzmy ,,lewicowo -liberalni "
Można jeszcze pokusić się o pytanie - czy owe sąsiedztwo bardziej nam szkodzi czy pomaga ?
Samodzielnie rozbrojone i z ufnością zapatrzone na Putina, jako gwaranta pokoju, Niemcy...
Czytając Państwa komentarze, zwłaszcza te negatywne, dochodzę do wniosku, że nikt w całości nie przeczytał mojego tekstu, a jak już, to bez zrozumienia. Wystarczyło, że zobaczył obrazek złączonych flag polskiej i niemieckiej, i od razu huzia na Józia.
Zarzuca mi się "zdumiewający brak wiedzy historycznej", a przecież ja o historii nie piszę. Piszę o swoich przeżyciach. O odczuciach, jakich doznałam po wylądowaniu w kraju naszych oprawców, gdzie los niespodziewanie mnie rzucił. Piszę o swoim wcześniejszych przeżyciach w Polsce, i jak widzę obecną Polskę i Niemcy. Takie jest moje zdanie... takie są moje dwa zdania — o moich dwóch Ojczyznach. I tyle! Jako wolny człowiek, mam prawo je mieć, i nikt, plując na mnie jadem nienawiści, ich nie zmieni.
Zarzuca mi się też, że mój "tekst jest mocno naiwny". Tak? To w którym miejscu? :D
Zdaję sobie sprawę, że ludzie pozytywnie nastawieni do życia często postrzegani są przez tych z negatywnym, jako "mocno naiwni", ale takim osobom to nie przeszkadza. Bo takie osoby, drodzy Państwo, i tak mają w życiu łatwiej. Dłużej też żyją, bo wiedzą, co to wolność, wiedzą, co to radość życia i potrafią z nich w pełni korzystać... i są szczęśliwi.
A twierdzenie, że jesteś szczęśliwa… nie wystarczy, bo szczęście ma u każdego inny wymiar. Ludzie się cieszą i są szczęśliwi, że mają na chleb i nie cierpią głodu. Innych uszczęśliwia zakup Lexusa za ćwierć miliona złotych, czyli jak sama widzisz, to nie do końca wszystko wygląda, jak myślimy, jak żyjemy, jak kochamy i czy jesteśmy inteligentni, bo względność sądów wynika z naszego świata i jest dokładnie tak samo relatywna, jak mądrość, uroda, czy szczęście.
Kto , kto zna historię, znacznie łatwiej pojmuje wydarzenia, przeszłość i znacznie łatwiej jest w stanie przewidzieć przyszłość. A to, że dla Ciebie Polacy, to lenie, kombinatorzy i cwaniacy, a może nawet alkoholicy, złodzieje samochodów, czy kieszonkowcy, to dowodzi tylko Twojego uprzedzenia i jest wynikiem niemieckiej propagandy, która "Polaczków" najchętniej kojarzy z tym, co najgorsze. Niemczur sobie przy mnie na budowie zażartował, czy jego samochód jest bezpieczny na parkingu, bo przecież na budowie jest Polak, to za kilka sekund pomagali mu się podnieść, bo stracił nagle siły, tak mu skutecznie odpowiedziałem na jego bezczelne pytanie. Długo już nie zada podobnego pytania na budowie, gdzie są Polacy. Michalszaka, taki mały teścik… zdefiniuj mi co oznacza: "dobry człowiek" w Twoim mniemaniu. Albo... "dobry Polak". Czy to taki, który ma dwie ojczyzny? Taki, który nikomu nie wadzi i wszystkich kocha? Czy może taki, który chodzi do kościoła, mówi grzecznie dzień dobry, jest wesoły,
Mylisz się co do flag… w ogóle nie miałem takich skojarzeń, o jakie podejrzewasz co niektórych.
A dlaczego flaga miałaby mnie rozsierdzić? Może znasz to z autopsji?
Bo jak komuna wymrze, to Polacy już będą żyć w demokracji. Jaki kraj miałaś na myśli? Może Twoją drugą ojczyznę? Proszę, podziel się z nami Twoimi spostrzeżeniami, bo zainteresował mnie Twój punkt widzenia, że jak komuna wymrze, to wreszcie będzie demokracja. A gdzie, wg Ciebie, jest komuna w Polsce?
Albo może tak… gdzie się ta swołocz ukrywa, bo przecież ciągle są do uregulowania jakieś rachunki krzywd.
Nie mogę wybaczyć komuchom, że tak skrupulatnie walczyli z analfabetyzmem.
Jestem już na tyle dużą dziewczynką :D, że mam swoje własne, ukształtowane już, przekonania światopoglądowe.
Jestem zwolenniczką pacyfizmu. Nienawiść jest mi obca. Nie znoszę chamstwa i głupoty ludzkiej. Podobnie, dewocji oraz narcyzmu i megalomanii.
Z zasady nie reaguję na żadne zaczepki osób, którym brak kultury osobistej.
Napisałaś Michalszko, cyt.:
"Żartowałam sobie wówczas, że żyjąc w Polsce musiałam płacić podatek na rzecz Niemców z DDR, i potem, żyjąc już w Niemczech, także. Tyle że nazwa im się zmieniła: z DDR na Niemcy Wschodnie".
Przypomnij mi z łaski swojej, ile każdy Polak płacił podatku na DDR, bo Honecker już zmarł i teraz trudno ustalić jak to było. To bardzo dobrze o Tobie świadczy, że płacisz nadal podatek dla Niemców Wschodnich i Niemców Zachodnich... martwię się tylko, co na to Niemcy Północne i Niemcy Południowe...
Może właśnie dzięki takim osobom, jak Ty, Niemcy znowu staną się potęgą w Europie, bo póki co, to ledwie dyszą, że o bezrobociu nie wspomnę. Szkoda mi trochę tych Niemców… myślę, że nie zasłużyli na taki los. Przegrali wojnę, oddali wszystkie zrabowane po Europie dzieła sztuki, złoto, klejnoty i inne łupy, a poza tym wypłacili wszystkim należne odszkodowania za zniszczenia wojenne. Nie ma się co dziwić, że tak dobrze, jak myślą o Germanii Polacy… chyba nie jest. Boris Becker zbankrutował i nie stać go nawet na alimenty dla byłej żony. Jakby można pomóc tym Niemcom? Może zaproponuj na facebooku otwarcia konta na rzecz poprawy sytuacji gospodarczej w Niemczech. Polacy z pewnością pomogą i Grecy, bo na Belgię nie ma co liczyć. Niemcy w ramach odszkodowania dla Belgów, dostarczają im prąd do lamp na autostradach, dlatego Belgia, to jedyne państwo z oświetlonymi autostradami. Może i Polska mogłaby otrzymać dożywotnio taki bonus z oświetleniem autostrad w Polsce? Spytaj znajomych Niemców… może jest szansa.
Jest Pan obleśnie cynicznym i nad wyraz upierdliwym facetem.
Mam dość Pańskich idiotycznych wywodów... Blokuję Pana.