Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2018-11-21 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1960 |
Gruby Maciek
Gruby Maciek siedzi pod sosną
Z miną coraz bardziej żałosną.
— Chcę grać w piłkę z kolegami —
Mówi do siebie, wierzgając nogami.
— Dlaczego nikt grać ze mną nie chce?
Poczekajcie no! Kiedyś ja nie zechcę!...
O co im chodzi? Żem za gruby?
Że na meczu nie przyniosę chluby?
Ja… gruby?! Wcale nie!
Jestem piłkarz — co się zwie!
Kopać piłkę, strzelać gole…
Właśnie to chcę… i to wolę!
A że lubię też i jeść,
Tego niejadki nie mogą znieść.
Jem, bo chcę być zdrowy
I na wszystko być gotowy.
Jem, bo rosnę — i jeść trzeba:
Dużo mięsa, dużo chleba...
Też nie gardzę słodyczami,
Kiedy mam je przed oczami.
Kto je dużo, szybko rośnie,
I na jawie i we śnie,
Więc ja rosnę… oni nie.
Kto jest lepszy? Ja… No nie?
Gruby Maciek siedzi pod sosną
Z miną już bardziej radosną.
— Zaraz wstanę i im nagadam…
Tylko cukierki powyjadam...
Ojej! Co to? Ciężko wstać!...
Muszę raz jeszcze spróbować.
Ufff, źle coś ze mną… Kto to wie,
Może „gruby” Maciek za dużo je?
Może trzeba mniej słodyczy jadać?
Między posiłkami nie podjadać?
Przed telewizorem z chipsów zrezygnować?
No i się czasami pogimnastykować?
Tak, tak zrobić chyba muszę,
Bo biegając, aż się duszę.
Brak mi siły, no i tchu…
Super pomysł!... Juchuuuu!
No bo: — „Jeśli nie chcesz swojej zguby,
Mniej podjadać musisz luby”.
No i: — „Je się po to, aby żyć,
A nie po to, żeby tyć”.
Mądre są te maksymy babcine...
Przyznaję: za mą tuszę sam ponoszę winę.
Schudnę!!!
I nikt już nie nazwie mnie: „Maciora”,
Ani też: „Gruby Macio” nie zawoła.
Kiedyś na całą klasę był jeden grubszy. Teraz chudych można liczyć na palcach u jednej ręki. Smutne znaki czasu.
Mówisz: "Smutne znaki czasu"? Tak, komputery, komórki, zaopatrzone sklepy... itd., są wielką atrakcją dla dzieciaków. Do tego namiar pochłanianego jedzenia, brak ruchu, notoryczne zwolnienia z W-Fu i... Opłakany skutek widać aż nadto... A w przyszłości te biedne dzieciaki, cierpieć będą na przeróżne choróbska.
Za taki stan rzeczy winę ponoszą przede wszystkim rodzice. (Zresztą, rodzice w ostatnich latach też się porządnie roztyli). A potem szkoły. Bo jakoś nie widać w nich właściwej edukacji w tym względzie.
oceny: bezbłędne / znakomite
Temat palący!!