Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2019-01-19 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 1380 |
Zamknięty jestem w pudle tylko dla siebie
obiecujący początek, potem wszystko opadnie
do rozmiaru karła (fatalna akustyka)
Udaję twardziela, odwracam oczy od neuroz ludzkich i innych.
Przystawię pijawki, niech się rozchorują.
Dobrze jest się otworzyć.
Raz horyzont hoży, raz zakłada różowe pieluszki.
Takie są moje szczere intencje, nie kolorowy wypełniacz wersów.
Zbiory orzeczeń numeruję, tak powinien wyglądać przelot
bocianów, łabędzi i nielotów.
Bo jeśli piękno istnieje, to tylko dla poetów.
Moja kobieta chodzi zazwyczaj w długiej sukni w kwiaty
i nosi tęczowy prochowiec (jakby chciał ktoś wiedzieć)
Wypełnia się wąska część wieczoru:
Absolutnie wykluczam jakiekolwiek wyrafinowanie
mogę odłożyć uśmieszek ad acta.
Nikt w historii ludzkości nie rozmawiał w ten sposób
to tylko ozdobniki, jak niemy film, język migowy.
Wychowanie poza językiem ma sens.
Wyjmę jeszcze jedną fikcyjną postać z kabury
by stworzyć, co było lata świetlne temu.
Ale czy warto?
Zamykam z trzaskiem całą trwałość
kurz wspina się po szczeblach wariackiej pułapki.
Znów nie ma dostępu zewnętrzny świat.
Wypluwam peta z ust.
Wymykam się niepostrzeżenie z szelek
i nadchodzących niepewnych dni.