Autor | |
Gatunek | popularnonaukowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2019-02-24 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1584 |
Zakaukazie i Azja Środkowa - to jest ten nasz dla Rosji bezpośredni sąsiedni Wschód.
A jak po lawinowym rozpadzie ZSRR ten Wschód potraktowała nasza rosyjska władza?
Ano, tak samo jak Zachód: z zatratą własnych państwowych żywotnych interesów i w czadzie złudnych wartości, jak dawniej odgrywając rolę opiekuńczego *starszego brata* i nie dostrzegając wcale, jak bardzo to dzisiaj niestosowne. Ogłaszając siebie *gwarantem pokojowego współistnienia* tych nowych, suwerennych wszak państw, jedynie wzmocniła odwieczne w tym rejonie oskarżenia o rosyjski imperializm. I wciąż jeszcze - np. w wolnym przecież już Tadżykistanie - złożonych tam w ofierze własnymi wierchuszki rękoma - naszych żołnierzy i oficerów rok po roku zabijają w tamtejszej mętnej dla nas zawierusze (pół tysiąca poległych w ciągu jednego tylko 1993 r.), ponieważ we władzach rosyjskich nie starcza ni rozumu, ni honoru, by zwinąć stamtąd nasze wojska, gdyż krwi rosyjskiej i naszych coraz bardziej skąpych sił wojennych nikt tam nie oszczędza i nie żałuje. (Co by się choć jakoś kalkulowało w sytuacji, gdybyśmy wspierali tamtejszy proces wyzwalania z tego Tadżykistanu naszych rodaków - tylko że akurat tego wcale tam nie robimy!). Ze złudną inercją wcześniejszych strategii obronnych (trzeba je koniecznie na czysto przejrzeć i zweryfikować) nadal zawiązujemy z tymi byłymi naszymi republikami obronne (nas tylko obciążające) sojusze. Np. z Armenią - tylko jakim cudem mamy to robić PONAD wrogą nam Gruzją (?), gdzie nadal utrzymujemy swoje stacje radarowe - wciąż nie pojmując nieodwracalności tych strat - i, z uporem maniaka, zamiast wrócić na swoje własne podwórka, nadal zobowiązujemy się tam do usług *w rewanżu* i *w odpowiedzi*.
Zrozummy w końcu wreszcie, że wszystkie te nowe wyzwolone państwa - to już nie *my* i nie *nasi*, że są to kraje, które świadomie ogłosiły swoją suwerenność. I w szeregu wszystkich innych państw świata tylko tym różnią się od nas, żeśmy na zimno i całkiem bez głowy porzucili tam naszych rodaków, nie broniąc ich praw i nie wołając ich z powrotem do siebie na Ojczyzny łono - a przecież to właśnie jest tą naszą elementarną powinnością, głównym moralnym i rzeczywistym, prawdziwym wobec nich długiem.
Wśród rosyjskich elit intelektualnych do dzisiaj żyją głosiciele (a nawet ostatnio ich kadry wzmocniły się) teorii euroazjatyckości Rosji: teorii, według której kraj nasz od zawsze organicznie był/jest związany przede wszystkim z Azją, dlatego naszą przyszłość powinniśmy budować w zespoleniu i na korzeniach tego wielkiego kontynentu. Pogląd ten rozwinął się w latach 20.tych XX wieku na rosyjskiej emigracji w drodze odrzucenia wartości zachodnich (po wojnie domowej wśród wielu środowisk tzw. białych wzrosło poczucie krzywdy w stosunku do Europy) a także na gruncie psychologicznym - ze zrozumiałych dążeń słabego, by wesprzeć się na jakiejś dużo solidniejszej potężnej opoce.
oceny: bezbłędne / znakomite
??
Rozproszeni po wszystkich 15-stu byłych republikach Rosjanie to dzisiaj liczba ponad 16 milionów ludzi