Tekst 4 z 9 ze zbioru: Szorty
Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2019-04-09 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1680 |
Niechętnie wracam do reminiscencji, widząc jednak tę bijącą po oczach bezczelność, bardzo nie po chrześcijańsku życzę roszczeniowcom wszystkiego najgorszego, gdy półwieku temu składałam maturę.
Nie znosił mnie zakompleksiony matematyk [podobno romansował z co ładniejszymi uczennicami] kiedy ja miałam „klasę”. Wrogiem nr 2 była polonistka, koleżanka mojej starszej siostry, co swoją antypatię przeniosła na mnie. No i (nieszkodliwy) dyrektor, który tuż przed maturą pożyczył od mego Taty 3 tys. zł ze składkowych pieniędzy Komitetu Rodzicielskiego.
Niby napisał rewers, Tata w domu opowiedział, co miał do opowiedzenia, więc Mama poradziła, aby wziąć pożyczkę.
Kategorycznie się temu sprzeciwiłam.
Egzamin dojrzałości zdałam w Bochni.
oceny: bezbłędne / znakomite
Parlamentarzysta chyba jednak niewiele może nadawczyni listu pomóc :(
Rzeki czasu uniemożliwiają czyjąkolwiek interwencję. Prawo nazywa ten casus przedawnieniem
(cytat z pamięci - vide 1. akapit)
Niekoherencja czasów - teraźniejszego i przeszłego - wnosi wyraźny dysonans poznawczy, z którym bohaterka tego drabble boryka się przez resztę swego życia