Tekst 67 z 247 ze zbioru: Zielone lustro
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2020-03-21 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1544 |
spijam namiętność
wtedy zawsze gdy
rozchylasz usta
mienisz czerwienią
falbanki delikatne koronki kwiecia
oplatają mur domu liście bluszczu
ciepło ciała się ociera
o koniuszki palców
napięty od napięcia zawsze przed
na luz przyjdzie czas
a zatem
chodź do mnie
po pokoju nie kręć się jak za miastem karuzela
z tęsknoty umieram nalegam
gotowa dojrzała jak morela
wycisnę wszystkie soki
dam z siebie wszystko
bądź przy mnie blisko
boskie stworzenie opalone
ciała splecione w uniesieniu
tylko metr nad ziemią
odprężony jak zerwana struna
ciężko oddechem splecione w prześcieradłach nocy
tylko mgły od dymu pod sufitem
o niczym już nie myślę
kocham cię
oceny: bezbłędne / znakomite
Serdecznie :)
oceny: bezbłędne / znakomite
Jak widzimy - można? Można!