Autor | |
Gatunek | historyczne |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-06-18 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 1161 |
Wszyscy rzucamy się do okien. Faktycznie: przez furtę w drutach kolczastych prowadzą jakichś ludzi w łachmanach i z jakimiś węzełkami. Nie udaje się nam rozpoznać twarzy, bo to już o tej porze roku noc. Jeszcze kilka minut, i Weifel przyprowadza na nasze piętro marynarzy z przejętego w czerwcu w Gdańsku parowca *Magnitogorsk*.
Boże wielki, do kogo podobni są ci ludzie! Co oni z nimi zrobili! Brudni, spuchnięci od głodu, posiniaczeni od bicia, u wielu podkrążone filetowym krwiakiem oczy, wszyscy owrzodzeni... Wy, biedacy! Dostało się wam jeszcze gorzej niż nam! Witamy się, podajemy sobie ręce, obejmujemy się ze łzami w oczach...
- Gdzie to was tak urządzili? - pytam Wasię Tarasowa, bosmana z *Magnitogorska*.
- W Stutthofie *).
A więc to tam byli przez cały czas od początku wojny... **) Wśród przybyszy jest też mój stary kumpel, radiowiec Jura Stasow. Jeszcze kilka miesięcy temu był pięknym mężczyzną, sportowcem; zanim trafił na morze, wcześniej był cyrkowym artystą. Teraz przypomina szkielet! Później od Dalka, kapitana *Magnitogorska, dowiedziałem się, że Stasow, ryzykując życiem, za pośrednictwem zaplombowanej przez Niemców radiostacji przekazał do Leningradu komunikat: *Wojna... Wojna... Nie posyłajcie statków... Mówi Jura... Jura... Jura*. Radiowcy ze stacji brzegowej rozpoznali go po głosie.
Dałem Jurce cieniutki kawałeczek swojego chleba. To było wszystko, czym mogłem pocieszyć jeszcze bardziej niż ja głodnego przyjaciela.
W nocy słuchamy ich okropnych opowieści o tym, jak hitlerowcy przejęli parowiec w Gdańsku. Ich historia nie ma żadnego porównania z tym, co przeżyliśmy my.
- Przywieźli nas do Stutthofu, zagnali do obozu i postawili twarzą do ściany baraku, - mówi Wasia Stasow, - Pamiętacie, jakie były wtedy upały. Jest wprost afrykański skwar, słońce pali niemiłosiernie. Stoimy tak godzinę, dwie. Niektórzy nie wytrzymali i przewrócili się. Upadł nasz palacz, starszy już człowiek Grisza Kimajew, po nim Kolia Tulski, Smiriennikow... Kto tylko się odwraca, dostaje pałą w łeb. Masz stać, nie ruszać się i patrzeć w ścianę! Wreszcie przyszło naczalstwo. Kazali nam się odwrócić. *Czapki zdjąć!* - wrzeszczy esesowiec. I zaczęli nas tłuc pałami. Tak mi świnia jeden przywalił, że straciłem przytomność! Przeliczyli nas, sprawdzili, gdzie kończyliśmy szkoły morskie i zagnali do baraku nr 23. A tam ni prycz, ni materaców, ni pościeli. Po kątach wala się tylko jakaś zgniła słoma, i smród jest wprost nieludzki. Gorzej niż na gnojowisku! Co jednak robić? Ludzie padają z nóg z umęczenia, i gdzieś przecież trzeba się kłaść. Podeszliśmy tam do tej słomy, patrzymy... Matko święta! Toż ona się rusza - tyle w niej wszelkiego robactwa: wszy, pchły, karaluchy, pluskwy, stonogi... Przecież się na to nie położysz! Całą noc nie spaliśmy - przesiedzieliśmy tak na gołej ziemi, a o świcie, o 4:30 już pognali nas do roboty. Zaprzęgli nas jak konie do załadowanej przyczepy samochodowej, i musieliśmy to zaciągnąć do magazynów i rozładować. I tak trwało to cały tydzień. Każdego dnia *na dzień dobry* bili wybranych przez siebie marynarzy. Szczególnie strasznie bił jeden z nich, sadysta-esesowiec Muller o ksywce *Bomba*. Jak zaczynał bić, to tak się nakręcał, że tłukł tak długo, aż człowiek tracił przytomność. W ten sposób nawet paru zabił, co nam mówili współtowarzysze nasi - Polacy. Siedzieli tu przecież już od jesieni 1939 r. i dobrze poznali wszystkich tych naszych oprawców.
.............................................................
*) Stutthof - najdłużej w Polsce działający hitlerowski obóz zagłady, zlokalizowany w odległości 36 km od Gdańska, czynny od pierwszych dni września 1939 r. aż do 9 maja 1945 r. Pierwszymi więźniami w Stutthofie byli obrońcy gdańskiej Poczty Polskiej, żołnierze Westerplatte, przedstawiciele władz miasta, inteligencja polska, księża, starozakonni. Przez obóz przewinęło się grubo ponad sto tysięcy więźniów z 28 krajów. Największą grupę stanowili Żydzi, po nich Polacy, Rosjanie, Węgrzy, Niemcy (dezerterzy, komuniści), Ukraińcy, Litwini, Cyganie, Norwegowie. Kto ciekaw szczegółów, zapraszam do lektury książki Wacława Pieńkowskiego *Apokalipsa: wojna 1939 - 1945. Wspomnienia*, Warszawa 2013 ;
**) od początku wojny - przypominam: mowa o wojnie ze Związkiem Radzieckim. Wybuchła ona w czerwcu 1941 r. Obóz w Stutthofie do tego czasu psychicznie i fizycznie zdążył zniszczyć i/lub zabić masę ludzi. Działo się to w XX w. w cywilizowanej, chrześcijańskiej i kulturalnej Europie