Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-07-07 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1178 |
IMIĘ
Jest ich mnogość dookoła nas. I to my nadajemy im imiona. Czasem są one odzwierciedleniem ich charakterów, a czasem są zupełnie z czapy.
Azorów, Reksów, Maksów, Barrych, Rezich i podobnych na każdym osiedlu jest co najmniej kilka. Piętro niżej mieszka Kiri ( bo jego poprzednik bardzo lubił te serki). O osiedlowej osobistości – Arku – napisałem osobny tekst. Myślę, że takie imię nie tylko odnosi się do psiego charakteru, ale i poziomu kreatywności właściciela. A i to czasem jest bardziej skomplikowane. Spotykam Georga Clooneya. To buldog francuski, a gdy zapytałem o to imię, usłyszałem, że z tej hodowli wszystkie psy dostawały imiona znanych aktorów.
Mój nieżyjący już znajomy nazwał swą sukę Cokolwiek. Potraficie wyobrazić sobie miny przechodniów, gdy przyzywał ją do siebie na spacerze?
Krakowski anarchista Andrzej Zieliński nazwał swe psy Jezus i Maryja – lubił szokować i łamać konwenanse ( spoko, spoko – to było na początku XX wieku).
Ale wiele lat temu poznany przeze mnie Rudolf imię miał jak najbardziej adekwatne – od Rudolfa Valentino, bo taki był z niego lowelas. Inteligentna z niego była bestia i on wykorzystywał to dla własnej korzyści, a nie dla potrzeb człowieka. Jak odkrył, że autobusy stające nieopodal bloku umożliwiają dotarcie do suki na drugim końcu osiedla bez konieczności wykonania długiego spaceru? Znajomi widzieli jak przejeżdżał jeden, dwa albo trzy przystanki i wysiadał. A wsiadał sam. Dzięki swej inteligencji zbliżył się ze wszystkimi niewysterylizowanymi sukami z osiedla – a na początku lat ’90 sterylizacja nie była powszechną praktyką.
W razie dramatu potrafił wrócić do domu z drugiego końca miasta, nawet jeśli podróż ta zajmowała mu dwa, trzy dni.
Sąsiad, właściciel suki z cieczką, był przez niego natarczywie odprowadzany rano do samochodu – Rudolf chciał jechać z nim, bo właściciel miał ten zapach na ubraniu. Trzeciego dnia sąsiad odetchnął nie spotkawszy go pod blokiem, ale kiedy otworzył drzwi samochodu, okazało się, że Rudolf czeka na niego pod wozem. Puszczaliśmy go wolno, bo nie był w ogóle agresywny, a gdy chciał wrócić, to szczekał pod oknem.
Jest ich całe mnóstwo dookoła. Debile i inteligenci. Ich imiona to emanacja kreatywności i inteligencji ich właścicieli. Są takie ładne imiona – Premier, Minister – ale nikt ich nie stosuje. Jest jakiś zakaz?
Raz musiałem się za niego wstydzić, zamylać, zaprzeczać. Urodziła się córka i odwiedziła nas pielęgniarka środowiskowa, by zorientować się w warunkach, udzielić rad. Ja tego psa znam! Ja go znam! Opowiedziała, jak to jej nastoletnia córka poszła z ich suką po zakupy, zostawiła ją przed sklepem, a kiedy wyszła to na smyczy miała już dwa psy. Dziewczynka nie wiedziała jak sobie poradzić z tą sytuacją… I ten drugi to był ten! Niemożliwe, my tam z nim nie chodzimy – twierdziliśmy z kamiennymi twarzami.
Rudolf – ta inteligentna bestia – na pewno przeżył lat 18. Kiedy Agnieszka go znalazła był już dorosły.
oceny: bezbłędne / znakomite
Pies to też człowiek.
Kto myśli, że jest odwrotnie, nie mówi - a szczeka