Autor | |
Gatunek | bajka |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2021-01-20 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 1021 |
Pobajaj nam Miłka (9)
Baju, baju, baju, baj,
baje bajki Miłka.
Siądźcie dzieci wokół niej...
Kuka już kukułka:
Będzie baja o Makówce
i rażącej jej pysze.
Będzie też o mądrej Sowie,
co morały pisze.
ZAROZUMIAŁA MAKÓWKA
W makowym polu stoi Makówka…
Stoi i wzdycha: — Boli mnie główka.
Mądrości pełno jest w mojej głowie,
Co mam z nią począć? Kto mi podpowie?
A wokół rosną tylko Maczki,
Takie małe nieboraczki.
Rosną… rosną… i wciąż małe,
Żadne nie są tak dojrzałe.
Lecz choć one takie małe,
Są przyjazne i wspaniałe.
Odziane w czerwone kubraczki
Są wszystkie te małe Maczki…
Tworzą piękną barwę pola,
Taka Maczków przecież rola.
A Makówka tylko wkoło
Wciąż powtarza, trzepiąc głową:
— Wszystkie macie puste główki…
Nic wam do mnie, dojrzałej Makówki.
Bo ja jestem tak dojrzała,
Taka mądra, tak wspaniała…
Smutne miny robią Maczki,
Takie małe nieboraczki.
A że Maczki żyją zgodnie,
Wszystko u nich jest podobnie.
Stoją za sobą murem
I wołają wszystkie chórem:
— Dziękujemy ci, wspaniała Makówko,
Że tak trzepiesz swoją główką!
Maczki — bractwo bardzo zgodne —
Miny mają już pogodne
I próbują z każdej strony
Swoją rolę wziąć w obronę.
— Hej, Makówko, co ty gadasz?
Może pełną główką władasz,
A choć nasze niepodobne,
Jednak bardziej są ozdobne.
— Was tylko ściąć... i do wazonu!
A ze mnie makowca piekarz wykona. —
Oj, nie na żarty zdębiały Maczki
I posmutniały, nieboraczki.
— Bo ja jestem tak dojrzała,
Taka mądra, tak wspaniała… —
I trzepnęła główką dumnie,
Bo tak pięknie nikt nie umie.
Zgodne Maczki — stoją murem
I wołają wszystkie chórem:
— Dziękujemy ci, wspaniała Makówko,
Że tak trzepiesz swoją główką!
Głośno ziewnęła znudzona Makówka,
Że aż ze strachu krzyknęła Rosówka:
— Cóż ty tak ziewasz, moja pani?!
Swoim nietaktem wszystkich ranisz!
— Ach, bo mnie nudzą te małe Maczki.
Chcą być mądrzejsze — nieboraczki…
Tyle rozumu mam w swojej głowie,
Że jest inaczej, nikt mi nie powie!
Na to Rosówka śmiechem parsknęła:
— A skąd żeś się tutaj w ogóle wzięła?!
Z kwiatu maku powstaje makówka…
Nie zawsze wyglądała tak twoja główka!
— Ach, jesteś głupia… prawdopodobnie! —
Buzię wydęła Makówka wymownie. —
Ja zawsze byłam taka dojrzała,
Taka mądra, taka wspaniała! —
I śmiechem buchnęła, trzęsąc się cała…
Maczki wołają: — Chwała ci, chwała!
— Dziękujemy ci, wspaniała Makówko,
Że tak trzepiesz swoją główką!
— Dość tego! — Rosówka nie wytrzymała
I mocno ogonkiem o ziemię zastukała. —
Nic już z tego nie rozumiem,
A rozsądnie myśleć umiem.
Bractwu Maczków jesteś siostrą
Lecz dlaczego taką ostrą?!
Wiem już! Jesteś tylko przemądrzała,
A nie mądra i wspaniała…
A daj ty sobą dobry przykład,
Ze swej wiedzy zrób nam wykład.
— A cóż ja wam będę opowiadała?
Natura mądrości wszak wam nie dała.
Zwłaszcza te Maczki… takie szkaradne
W rozumowaniu nieporadne…
Wysiłku mojego byłoby szkoda,
Bo wiedza po was spływa jak woda.
— Tyś już chyba oszalała,
Taka z ciebie samochwała!
Wiesz, co myślę, moja droga?
Twoja wiedza jest uboga.
Skończże pleść te dyrdymały,
Bo się śmieje zagon cały...
Znów Makówka obrażona,
Trzepie główką — nastroszona.
— Dziękujemy ci, wspaniała Makówko,
Że tak trzepiesz swoją główką!
— Zaraz… zaraz! — Co się dzieje?! —
Gdzieś wysoko ktoś się śmieje.
Aaaa… to Sroka czarnooka
Nadlatuje hen z wysoka.
— Skandal! Skandal! — zaskrzeczała. —
Ta Makówka zwariowała…
Durrrna! Durrrrna! — głośniej dodała
I ze świstem — fruuuuu…! — odleciała.
Makóweczka obrażona:
— No co ona…? No co ona?!
Przecież jestem doskonała,
Mądra bardzo, wręcz wspaniała!
— Kuku! Kuku! — Co się dzieje?!
Czemu każdy tak się śmieje? —
Kukułeczka z lotu ptaka
Zakukała: — Co za draka?!
Wiem! To ty znów Makóweczko
Wciąż wymądrzasz się w kółeczko.
Wymyśl lepiej coś innego…
— Co takiego…?! Co takiego?!
Nie pojmuję czego chcesz?
— Siły na zamiary mierz!
To dla ciebie dobra rada.
Zarozumiałym być — nie wypada.
A Makówka? Jak to ona…
Jeszcze bardziej obrażona.
— Wyście chyba poszaleli,
Na najmądrzejszą się uwzięli.
Czy tak ciężko jest zrozumieć,
Być wspaniałą… trzeba umieć.
Ziarenek maku pełno wokoło,
Bo Makówka wciąż trzepie głową.
A Maczki? Jak to Maczki…
Z radości pokraśniały — nieboraczki.
— Dziękujemy ci, wspaniała Makówko,
Że tak trzepiesz swoją główką!
— Huhuuu! Huhuuuuu!!! — zadrgało powietrze.
To stara Sowa kołuje na wietrze.
I wszyscy jakoś zaniemówili…
Każdy się wczuł w powagę chwili.
Bo ta Sowa to mądra głowa.
Wszyscy to wiedzą wszędzie dookoła.
Każdy przed nią respekt czuje,
Choć ona wszystkich dobrze traktuje.
Każdemu daje mądre rady
Lecz bezlitośnie wytyka też wady.
Obok Rosówki Sowa ląduje
I się Makówce wciąż przypatruje.
— Słucham was chyba już kwadrans cały
I czuję, że macie problem niemały!
A gdzie jest problem… tam rozwiązanie.
Pozwólcie, że swoje wyrażę wam zdanie:
Każdy ma w życiu swe przeznaczenie,
Lecz żyć w zgodzie z innymi też ma znaczenie...
Dlaczego więc ciebie... Do ciężkiego licha!
Rozpiera aż tak obrzydliwa pycha?!
Z pewnością postawa taka bywa
Dla ciebie samej zbyt uciążliwa.
A w życiu, jak w życiu, każdy miewa racje,
Więc po co ze swojej robić sensacje?
Niech każdy żyje najlepiej jak umie,
Ale drugiego niech też rozumie.
A wtedy wszyscy będziemy weseli...
Czy mieliśmy rację, czy jej nie mieli.
Makówce mina zrzedła wyraźnie
I popatrzyła już nieco przyjaźniej.
— Może to wszystko kiedyś zrozumiem.
Jednego tylko pojąć nie umiem…
Za co te Maczki tak mi dziękują?
Robią mi na złość i denerwują.
Rosówka przez chwilę nie reaguje…
Słowami Sowy się delektuje.
W końcu dotarło do niej pytanie,
Więc głośno rzekła (przerywając ziewanie):
— Bo co ty robisz, nasza przyjaciółko?
Trzepiesz głową tylko w kółko...
Popatrz sama, co zrobiłaś?
Tylu ziaren się pozbyłaś.
Cały zagon już obsiałaś,
A efektu nie przwidziałaś...
Maczkom ziemię spulchnię wkoło,
Aby było im wesoło,
Bo za rok, wczesną wiosną,
Piękne Maczki tu wyrosną!
— A my ci, Makówko, pięknie dziękujemy,
Wszak więcej przyjaciół mieć będziemy! —
Chórem zaśpiewały radosne Maczki
Do starszej swej siostry — nieboraczki.
Makówka ze wstydu główkę spuściła
i się głęboko zastanowiła:
— Myślę, że oni mogą mieć rację...
Tracąc ziarenka, straciłam orientację.
A morał z tej bajki wypływa taki:
Nie przedkładaj siebie nigdy ponad innych, bo czeka cię zguba, której ty sam będziesz sobie winny.
„Niektórzy ludzie mogliby się zabić, skacząc z poziomu swojego EGO, na poziom swojego IQ”.
Serdeczności :)
Pozdrawiam! :)