Przejdź do komentarzyChrystroglodyta
Tekst 166 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2021-03-25
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń875

że niby co? dogadać to się może zawiany

kierowca z patrolem drogówki.

tu trzeba być w kontrze!

wiecznie pomimo i na przekór!


spróbujesz się układać, najlepiej do snu,

zwiniesz w kłębek u stóp pomnika bestii

— to nie oczekuj, że się później rozplączesz


albo lepiej: wystarczy, że raz zdarzy ci się

wstąpić do tej knajpy (Cosmateus Social Club,

speluna na rozstajach) — zostaniesz wciągnięty

w labirynt blizn, szerokich niczym autostrady,

będziesz łaził co dzień

świecił twarzą aż do jej całkowitego zdarcia

(opamiętanie może nadejść za późno,

jeśli w ogóle), przepraszał za niepopełnione


ani się obejrzysz, jak zrobią z ciebie potuliasa

co kupuje drinki na wynos. poza śmierć.

płaci realnymi pieniędzmi za likwórówki

możliwe do wypicia w przyszłej wieczności

(obecnie trwa mała i skończona

wieczność demo)


nie można inaczej, niż radykalnie:

wyhoduj w sobie trzeźwość. jak pasożyta.

początkowo organizm będzie się starł odrzucić.

znachorzy (kto nimi nie jest!) rozwyją się ze zgrozą

— jak możesz nosić w sobie taką szkaradę!


nie wyrywaj. za jakiś czas zobaczysz wyraźnie:

chleb krojony na kamyki, woda pełna piór

(niewiele zostaje z bajki o białym gołębiu)

jaskiniowiec siedzący na tronie z chmurek

uderza pięściakiem w zwój pergaminu

— początek świata


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×