Tekst 93 z 133 ze zbioru: Oczko, misie, puszcza
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2021-09-24 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 806 |
Z jesienią wejdę w ostry spór.
Najpierw nazbieram garść kasztanów.
Garść nie wystarczy – cały wór,
albo i ze dwa, jeśli za mało.
Tak przysposobię się na bój
z jesiennym splinem, z melancholią.
Wystrugam procę, krzyknę: stój!
Przed deszczem schowam się pod folią.
Jak załaduję...! I w sam nos
strzelę nostalgii i smutkowi.
I będę śmiała się na głos,
gdy kasztan jesień „przyozdobi”.
I śliwy będą tylko w krąg.
Arsenał zacny i pozycja,
z której nie cofnę się na krok,
choćby groziła ekstradycja.
W końcu ta jesień pójdzie precz,
gdy ją obrzucę bez litości.
Potem zakwitnie fiołek, mlecz...
ale po zimie, co zezłości.
Batalistycznych wątków dość,
bo mi okopy deszcz rozmoczy.
Czas do roboty! Mówiąc wprost:
Do tych kasztanów i do procy!
oceny: bezbłędne / znakomite
Zimą będą w głodnym lesie jak znalazł