Przejdź do komentarzyNasz anioł
Tekst 1 z 2 ze zbioru: Kochajmy zwierzęta
Autor
Gatunekproza poetycka
Formaproza
Data dodania2021-10-26
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń643

Nasz anioł 

Nigdy nie wiemy, kto lub co, wpłynie na nasze życie? Kiedy ujrzałam ją po raz pierwszy, była mała, zagubiona, brudna, wystraszona, próbowała uciec. Grupka osób stała i debatowała nad tym, co z nią począć? Niby każdy chciał pomóc, ale też każdy znalazł inny powód, żeby nie trafiła właśnie do niego. Spojrzałam na to małe kruche, niewinne stworzenie. Była piękna, chociaż jej uroda skrywała się pod warstwą brudu i kurzu. Jej smutne małe oczy wzbudzały litość. Pomyślałam, jak można wyrzucić taką niewinną, kruchą istotkę, pozbawić ją domu i opieki. Każda z obecnych osób próbowała ją chociaż przez chwilę potrzymać na rękach, ale od każdego się wyrywała. Mój mąż także, i od niego próbowała się wyrwać. Poprosiłam: - daj mi ją na chwilkę. Wzięłam ją na ręce, poczułam jak drży wystraszona i jak się uspokaja pod moim dotykiem. Przytuliłam ją do siebie i pomyślałam, a gdybym to ja nie miała domu? Ciepłego kąta, jedzenia, kogoś, kto będzie mnie kochał i wspierał, rodziny? Już wiedziałam w sercu, że to my damy jej to wszystko. Pomyślałam też, że przecież, jak jej nie weźmiemy, ktoś może ją rozjechać samochodem lub jakieś inne zwierzę, starsze i silniejsze zrobi jej krzywdę. Te myśli jeszcze bardziej utwierdziły mnie w słuszności tej decyzji. Mała, zupełnie jakby wyczuwała, że jest już bezpieczna i spokojnie zasnęła. Oboje z mężem patrząc tylko sobie w oczy, zdecydowaliśmy, że weźmiemy ją do siebie. Dwie najbliższe sąsiadki także zaoferowały swoją pomoc, jedna dała dwie saszetki mokrej karmy, druga przyniosła nam drobnego żwirku. To bardzo miłe, że każdy mimo wszystko, chciał pomóc. Od tego czasu kicia jest z nami, należy do naszej rodziny, ma dom i niczego jej nie brakuje. Jest naszym szczęściem, radością, to dzięki niej częściej się uśmiechamy. Jest jak mały anioł zesłany na ziemię pod postacią tej małej istoty. I to my, mamy ogromne szczęście, że trafiła właśnie do nas. 

Odkąd się pojawiła, wszystkiego jest więcej, więcej śmiechu, radości,  ale i małych codziennych trosk. Jest jak iskierka, która jest wszędzie, w każdym zakamarku domu. Jest szybka i sprytna, mądra i bardzo uparta. Niczego się nie boi i słucha tylko wtedy, kiedy sama tego chce. Chociaż ma wygląd anioła, charakter ma wręcz odwrotny. Uwielbia broić i łobuzować, ale jej anielski wygląd sprawia, że nie umiemy się na nią długo gniewać. Ma piękną białą, błyszczącą sierść, na plecach dwie czarne plamy przypominające skrzydła. Piękne zielone oczy, którymi patrzy przenikliwie na człowieka, wyglądające jakby czytała w myślach. Odkąd jest u nas, sporo urosła i bardzo się zmieniła. Cudownie było patrzeć, jak dzięki nam zaczyna nabierać pewności siebie i odwagi. Jak zaczyna się bawić i biegać po domu kulając orzechy i zachowując się jak zawodowy piłkarz. Na początku daliśmy jej na imię Lili, ale szybko dostała nowe imię, ponieważ uwielbia jeść i szybciutko się zaokrągliła, została naszą Pyzą. Okrąglutką i ciągle domagającą się dodatkowych porcji karmy. Jak tylko usłyszy odgłos talerzy, od razu wspina się na kolana, patrząc czy nie skapnie jej jakiś dodatkowy smakołyk. Potem biegnie, wydając zabawne odgłosy i myśląc co by tutaj nowego `zmajstrować`? 

A kiedy bardzo nabroi, nie można się na nią długo gniewać, bo kiedy przychodzi i ociera się o człowieka łebkiem, kiedy się przymila, łasząc i mrucząc. Kiedy wskakuje na kolana i patrzy na człowieka tymi swoimi pięknymi kocimi oczami, nie sposób się nie uśmiechnąć. Wiemy, że musimy uzbroić się w cierpliwość. Jest tylko przecież kocim dzieckiem, które zostało porzucone i być może tymi psikusami próbuje sobie zrekompensować dotychczasowe straty. Niedługo z nich wyrośnie, tak jak dzieci przecież wyrastają. Będzie starsza i spokojniejsza, a także będzie więcej spać, bo przecież taka jest kocia natura. 

W Boże Narodzenie będzie wesoło biegać po domu, chowając się pod choinką lub próbować na nią wspinać. Będzie bawiła się ozdobami wiszącymi po całym domu i sprawi nam wiele radości. My te święta, dzięki niej, przywitamy z uśmiechem.  

Osoba, która ją wyrzuciła, wyrzutami sumienia. Nie przechodźmy obojętnie obok zwierząt cierpienia.

  Spis treści zbioru
Komentarze (5)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Empatia.

Albo się z tym rodzisz, albo wcale, a wówczas żyjesz wsobnie, cały w siebie tylko wsłuchany jak kamień
avatar
Pani Emilio zawsze się łudzę, że empatii można innych także nauczyć....dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie.
avatar
Tekst potraktowałem niezwykle poważnie i osobiście. Otóż od ponad trzydziestu lat koty towarzyszą mojej codzienności. Psotka była u nas osiemnaście lat, Zuzia jest z nami już czternasty rok. Kajtusia, nieustannie dzika, zmaga się ze swoja dzikością już ósmy rok. I nie wyobrażam sobie, by w moim mieszkaniu nie było kotów. Wspaniała relacja, świetny przekaz. Stwierdziłem sporo potknięć interpunkcyjnych. Zbędne przecinki przed: wpłynie, i od, chociaż, mamy; brakuje przecinków przed: jak drży, patrząc, kulając.
avatar
Ten tekst jest napisany życiem, to się wydarzyło naprawdę. Kocham zwierzęta i nie wyobrażam sobie życia bez nich.
avatar
Przeklejam to, co znalazło9 się gdzie indziej przez mimowolną pomyłkę:

"Anioł? Nie nadużywajmy tego określenia, bo nie przystoi!. Ale "dobry duszek", to jak najbardziej :)"
© 2010-2016 by Creative Media
×