Przejdź do komentarzyRozdział 26. Pasażer na gapę /7
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2022-02-11
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń623

Nieco później, kiedy zasnął także Pogorszański, drzwi do wagonu otworzyły się, skąd przez moment dobiegał swobodny grochot żelaznych kół po szynach, i do pustego świetnego korytarza pierwszej klasy, rozglądając się, wszedł Ostap Bender. Przez sekundę zawahał się, lecz zaraz sennie machnął na wszystko ręką i otworzył pierwsze z brzegu drzwi do przedziału. W przyćmionym świetle błękitnej lampki nocnej spali jacyś trzej panowie: Gargantua, Pogorszański i fotograf Mieńszow. Czwarte, na górze, miejsce do spania było puste. Wielki Kombinator już się nie namyślał. Czując słabość w nogach po wszystkich ostatnich tułaczkach, bezpowrotnych stratach i dwugodzinnym staniu na stopniach salonki*), wdrapał się na górę. Stamtąd ujrzał cudowny wprost obrazek: przy oknie na stoliku, na zatłuszczonym papierze, zadarłszy udka do góry jak dyszle, leżał smakowicie upieczony kurczak.


- Idę bardzo niepewnymi śladami świętej pamięci Panikowskiego, - wyszeptał Ostap, po czym z tymi słowy zabrał pieczyste do siebie na górę i zjadł je całe w kwadrans. Kosteczki schował pod twardy płócienny wałek i zasnął głęboko szczęśliwy pod akompaniament skrzypienia łóżka, wdychając niepowtarzalny zapach kolejowej farby.




ROZDZIAŁ  27.  *PAŃSTWO  POZWOLĄ:  OTO  JA  -  NAJEMNIK KAPITAŁU.*



W nocy przyśniła mu się smutna przygaszona twarz Zosi, a potem pojawił się Panikowskij. Naruszyciel konwencji był w kapeluszu woźnicy z kogucim piórem, i załamywał ręce, wołając: *Bender! Człowieku! Pan nie wiesz, co to kurczak! To cudny, tłusty ptak - kurczak!* Ostap nic nie rozumiał i się złościł: *Jaki kurczak? Toż wasza specjalność - to gęś!* Panikowskij jednak upierał się przy swoim: *Kurczak, kurczak, kurczak!*


I wtedy się obudził. Tuż nad głową ujrzał zaokrągłony jak pokrywa babcinego kufra sufit, a przed jego nosem kołysała się siatka bagażnika. W przedziale było bardzo jasno. Przez półotwarte okno z szumem wdzierało się gorące powietrze orenburskich stepów.


- Kurczak! - dobiegło Bendera z dołu czyjeś gadanie. - Gdzie mój kurczak? Prócz was w przedziałe nie ma nikogo! Dobrze mówię? Chwileczkę, a czyje to nogi?


Ostap zakrył oczy łokciem i zaraz z niezadowoleniem przypomniał sobie, że tak właśnie robił Panikowskij, kiedy groziło mu nieszczęście. Odsłoniwszy twarz, Wielki Kombinator zobaczył trzy głowy, które ukazały się na wysokości jego łóżka.


- Śpisz pan? No, no! - powiedziała pierwsza z nich.

- Powiedzcie, kochanku, - przyjaźnie odezwała się ta druga, - to pan zjadłeś mojego kurczaka? Prawda, że to prawda? Dobrze mówię?

- Oczywiście, ma się rozumieć, że ja, - odparł ostrożnie pasażer na gapę. - Cieszę się, że mogłem chociaż w ten sposób oddać wam maleńką przysługę.

- Pan jesteś przedstawicielem jakiej gazety? - zapytał fotoreporter, z tęsknym uśmiechem nadal czegoś szukając w swoim worku. - Nie wsiadał pan w Moskwie?

- Pan jest, jak widzę, fotografem, - odrzekł Bender, uchylając się od odpowiedzi wprost. - Znałem kiedyś prowincjonalnego fotografa, który nawet konserwy otwierał wyłącznie przy czerwonym świetle, bojąc się, że inaczej się zepsują.


Mieńszow roześmiał się. Żart nowego pasażera przypadł mu do gustu.



1931



..........................................................................




*) salonka - komfortowo urządzony wagon kolejowy tylko dla wybrańców i wielkich znakomitości



  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×