Autor | |
Gatunek | fantasy / SF |
Forma | proza |
Data dodania | 2022-03-14 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 719 |
Wróciłem do swojej celi. Zupełnie zapomniałem o wiadrze. `A, chuj z wiadrem` - Pomyślałem. Mucha latała pod sufitem. Wziąłem kalesony i trzepnąłem ją. Mucha zniknęła. ale nie znalazłem dentaki. Gdzie ona jest? Zastanawiałem się. Może wcale nie było muchy? Nie było jej w bucie, ani gdzie indziej. Oglądnąłem całą podłogę. Zwariowałem, czyżby? To nie jest takie proste, zaakceptować fakt, że się ubiło muchę, nie mając dowodu na to, zazwyczaj się odnajduje denata i jest po sprawie. Człowiekowi zaczynają przychodzić do głowy różne myśli. Na przykład że wpadła do kieszeni i zje pieniądze. Sprawdziłem - nie ma muchy. Trudno przestać myśleć, jeśli się nie załatwiło sprawy do końca. Może poszybowała tylko i teraz gdzieś się czai?
Trudno, są ważniejsze sprawy niż mucha. Wyjżałem przez okienko. Czesi stali w równym rzędzie. Transportery i działa. Nie strzelali.
- Więc to był strzał ostrzegawczy...
Dowództwo tego klasztornego przybytku leżało w kaplicy. Nie wiadomo było, co robić. Zebrać wszystkich, zamknąć bramy? Do tego potrzebny człek decyzyjny. Klasztornicy tuptali po korytarzu. Jakby się przebudzili. Ale od samego tuptania nie odstąpią, ci co nas oblężają. Tuptanie trzeba przemienić w czyn.
Niewiele tam miałem do pakowania. Ale te parę drobiazgów, co służą do szczotkowania i szorowania, zębów na ten przykład, wziąłem.
Pod habit założyłem spodnie. Jakby trzeba było umykać, to w spodniach. Miałem jeszcze jednego papierosa. Wyciągnąłem go. Zapaliłem, przysiadłem na sienniku. I znowu pomyślałem o musze.
Przyglądałem się kiedyś ptakom. Zrozumiałem wtedy, że, choć należą do świata widzialnego, to jednak poruszają się w taki sposób, że trudno za nimi nadążyć. Może podobnie jest z muchą? Może włączyła jakieś turbo i zniknęła? W eonach. W nieziemskich korytarzach.
- Jak zaczną napierdalać, to zamienią ten siennik w kupkę popiołu - Dotarło do mnie. Wstałem. Spojrzałem na krucyfiks. I umknąłem klasztornym korytarzem.