Tekst 139 z 255 ze zbioru: Arcydzieło
Autor | |
Gatunek | fantasy / SF |
Forma | proza |
Data dodania | 2022-03-17 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 701 |
Uniknęliśmy wielkiego `bum!`. Kerowca zdołał wyhamować, a my utrzymać nasze flakony. Żółw poruszył skorupą, na pancerz wyszedł wojak, popatrzył, coś tam pomruczał, zawołał - A wy kto?
Sasina wylazł z limuzyny.
- Jesteśmy z rządu! Jedzie z nami Premier, musicie nas przepuścić.
Wojak zlazł i podszedł do okna. Przyjrzał mi się. Machnął ręką. Czołg wycofał się.
Kierowca dodał gazu. Ale już nam się nie chciało pić. Sasina podomykał flakony i ostrożnie podał je do przodu.
- Uniknęli my katastrofy. Musisz pan jakoś tę rolę odegrać. Za dużo ludzi już wie, że jedzesz z nami - Wyrknął.
Trochę mi było ciasnawo w onym uniforium. Które, nota bene, doskonale naśladowało postać Premiera. Ale zgodziłem się podpisać jakieś papiery. Pomknęli my do Warszawy.