Tekst 151 z 240 ze zbioru: Zielone lustro
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2022-07-22 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 767 |
na deszczu moknę
w szumie wody się zapadam
jaka dobra czekolada
ciszy łyżeczką karmiony
w dłoni poskładam się w sen
w gardle sucho próbuję
przełknąć chwilę z tobą
zmęczony umykam w świat niewiadomy
gdziekolwiek
idę tak samotny
wypełnione życie życiem idzie
jak na statku niepożądany ogień
ciągle do przodu nie oglądam telewizji
słucham płaczu wierzby
pozbieram gruszki zapalę serce by biło więcej
oceny: bezbłędne / znakomite
Pozdro.
oceny: bezbłędne / znakomite
Ale
to naprawdę d o b r y /dla literatury/ trop
ta powszechna u nas w rodzimej narracji
depresyjna, obezwładniająca swym bezładem poetycka wizja rzeczywistości polskiego 3. tysiąclecia po Chrystusie
NIE DAJE żadnego światła dzieciom,
które to czytają. Gruszki na wierzbie NIE SĄ tylko wyświechtaną metaforą! Można je dzisiaj samemu u siebie wyhodować!
oceny: bezbłędne / bardzo dobre