Tekst 118 z 177 ze zbioru: samotność
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2022-10-25 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 676 |
z obojętnością w oczach przemierzam kres
schylony z perspektywy żaby dobrze widać horyzont
wpatrzony w przyszłość, szkoda gdzieś głęboko
ukrytych niezałatwionych spraw, wspomnienia
zastępują nienaprawione minuty, godziny na kilka chwil
zasypiam z tępym wbitym wzrokiem rozbiegane światło
na suficie nad drzwiami krucyfiks przypomina człowieka,
który cierpiał by umrzeć powstać zza grobu i żyć ponad czasem
życie wieczna drogą do domu do Ojca by osądził
Ziemię, na której człowiek stracił głowę
by więcej niczego nie pragnął prócz uśmiechu
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
(vide pierwsze wersy)
- tego wariata, co tutaj wspomina -
(patrz nagłówek)
widać tylko błoto czyli chory zont*).
............................
*) chory zont - chory /skrzywiony, zawężony/ horyzont
(patrz tekst)
- to nieśmiertelny symbol Wielkiej Przegranej Człowieka - i Boga.
Jeśli jest on /krucyfiks/ wyraźnie widoczny nawet z takiej nędznej i bylejakiej
- żabiej ?? -
perspektywy,
TO JEST JESZCZE NADZIEJA!
Na z martwych wstanie
(vide końcówka)
- to metafora przekraczania krawędzi własnego życia Z NADZIEJĄ na łaskawy /dla siebie/ Ojca wyrok.
Problem w tym, że Syn Marnotrawny już został na-gro-dzo-ny. W końcu ILE RAZY chcesz dostać tak wyjątkową premię za nic?!
Taki jest twój widnokrąg, jak wysokie są twoje progi
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie:)